Federalny Urząd Migracji i Uchodźców (BAMF) nie zweryfikował tożsamości kilku tysięcy imigrantów z Syrii i Iraku ubiegających się o azyl w Niemczech - podała we wtorek telewizja ZDF, oceniając, że zagrożone zostało bezpieczeństwo kraju.
3639 Syryjczyków i Irakijczyków, którzy złożyli w Niemczech wnioski o azyl, nie zostało przesłuchanych przez pracowników BAMF, ani poddanych procedurze sprawdzającej tożsamość - poinformowała redakcja programu "Frontal 21".
Decyzje o przyznaniu azylu podejmowano wyłącznie na podstawie pisemnych ankiet wypełnianych przez imigrantów. Dziennikarze powołują się na treść e-maila z wewnętrznego obiegu BAMF. Od uchodźców z Syrii i Iraku, których tożsamość nie została ustalona, mają dopiero teraz zostać pobrane odciski palców, które następnie zostaną porównane z danymi w archiwum Federalnego Urzędu Kryminalnego.
Poseł SPD Burkhard Lischka powiedział ZDF, że luki w systemie weryfikacji danych w procesie podejmowania decyzji o azylu mogli wykorzystać "przestępcy i ludzie nieuczciwi".
Kontrole po wykryciu oszustwa
Kontrolę decyzji podejmowanych przez BAMF zarządzono po wykryciu w kwietniu oszustwa popełnionego przez oficera Bundeswehry Franco A., który - udając uchodźcę z Syrii - choć nie znał języka arabskiego, otrzymał prawo pobytu w Niemczech. Przydzielono mu miejsce w ośrodku dla uchodźców i przyznano zasiłek.
Oszustwo wyszło na jaw dopiero po zatrzymaniu oficera w związku z podejrzeniem, że Franco A. przygotowywał zamach na niemieckich polityków. Podejrzewa się, że zamierzał obarczyć winą za zamach uchodźców, by wywołać w społeczeństwie nastroje wrogie wobec cudzoziemców. MSW Niemiec poleciło skontrolowanie wszystkich spraw, które rozpatrywali urzędnicy BAMF odpowiedzialni za pozytywne rozpatrzenie wniosku Franco A. Ponadto władze sprawdziły 2000 losowo wybranych wcześniejszych spraw, które zakończyły się przyznaniem azylu. Od 2015 roku z zamiarem ubiegania się o azyl przyjechało do Niemiec półtora miliona imigrantów.
Autor: kg/adso / Źródło: PAP