- Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której sekretarz stanu USA mógłby się zachować podobnie - powiedział w programie "Jeden na Jeden" w TVN24 Stanisław Tyszka, poseł Kukiz'15. Odniósł się w ten sposób do wtorkowej konferencji prasowej szefowej unijnej dyplomacji Federiki Mogherini, która próbowała powstrzymać łzy kilka godzin po zamachach w Brukseli. Jak się jednak okazuje, także sekretarz stanu USA czasem się wzrusza publicznie, nie mówiąc o prezydencie Stanów Zjednoczonych.
Jeden z zamachów w Brukseli 22 marca miał miejsce na stacji metra Maelbeek, zaledwie kilkaset metrów od siedzib unijnych instytucji.
To na tej stacji codziennie wysiadają setki europejskich urzędników zmierzając do pracy. Rannych zostało w nim prawdopodobnie około 200 osób. 20 zginęło. Mogherini, która we wtorkowy poranek uczestniczyła w konferencji prasowej, po spotkaniu z dyplomatami z Jordanii w Ammanie, musiała opuścić salę nie mogąc dłużej powstrzymać łez.
Co spowodowało łzy Mogherini? Niewykluczone, że w tym zamachu ucierpiało wielu europejskich urzędników, a być może osoby, które szefowa unijnej dyplomacji znała. Identyfikacja ofiar wciąż się odbywa, wiadomo jednak, że w szpitalach z poważnymi obrażeniami znalazła się czwórka urzędników Komisji Europejskiej. Być może Mogherini wzruszyła śmierć kilkudziesięciu ludzi bezpośrednio jej nieznanych. Do tej pory szefowa dyplomacji UE nie skomentowała swojego zachowania. Komentują je za to chętnie inni, również w Polsce.
- Łzy Federiki Mogherini projektują niezwykłą słabość Unii Europejskiej i to jest duży błąd dyplomatyczny. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której sekretarz stanu USA mógłby się zachować podobnie. To jest niestety symboliczne dla słabości UE, która nie jest w stanie się obronić przed terroryzmem - w programie "Jeden na Jeden" w TVN24 Stanisław Tyszka, poseł Kukiz'15, jednoznacznie oceniając postawę Mogherini.
Tyszka mówiący o sekretarzu stanu USA Johnie Kerrym nie słyszał najwyraźniej o epizodzie po podpisaniu porozumienia atomowego z Iranem w ubiegłym roku. Wtedy - na zamkniętym przyjęciu, na którym Amerykanie świętowali z Irańczykami - on też nie potrafił opanować emocji.
Podsekretarz stanu USA Wendy Sherman opowiedziała o tym doświadczeniu z Wiednia, z lipca ubiegłego roku, a Departament Stanu USA udostępnił jej nagranie w internecie.
Sherman mówi tam o chwili, w której 14 lipca John Kerry miał przemówić, podsumowując trwające ponad dwa lata negocjacje atomowe z Iranem - bezsprzecznie jego największe zadanie w politycznej karierze. Negocjacje właśnie się zakończyły i ministrowie krajów biorących udział w rozmowach zamknęli się na chwilę, by wznieść toast przed oficjalną konferencją prasową.
Każdy z nich mówił o tym, co znaczy dla niego to porozumienie. Wszystkie, krótkie wystąpienia były wzruszające, Kerry przemawiał na koniec.
Zaczął, dziękując wszystkim za starania, potem jednak na moment się zatrzymał i chciał wtrącić osobistą uwagę. - Powiedział: kiedy miałem 22 lata, poszedłem na wojnę - i wtedy ścisnęło go w gardle. Nie mógł wydobyć z siebie słów i wszystkich tym urzekł. Gdy odzyskał głos, powiedział: poszedłem na wojnę i stało się dla mnie jasne, że nie chcę już iść na wojnę nigdy więcej. (...) Była to tak poruszająca chwila, że wszyscy w sali zaczęli klaskać, nawet irańska delegacja. Wszyscy mieli łzy w oczach - wspominała amerykańska dyplomatka.
Obama też nie wytrzymał
Jeszcze bardziej emocjonalnie zareagował na początku tego roku Barack Obama przedstawiający plan ograniczenia dostępu do broni, który przygotowała wtedy jego administracja. Prezydent przemawiający po serii strzelanin z grudnia 2015 r., mówił o niewinnych ofiarach, które giną w USA od lat. Przypomniał najbardziej wstrząsające tragedie - strzelaniny w Blacksburg w Virginni, gdzie w 2007 r. zginęło 32 nauczycieli i studentów, w Santa Barbara, gdzie na uniwersyteckich kampusie zginęło sześć osób, a 14 zostało rannych oraz masakrę w szkole Sandy Hook w Newton, gdzie w 2012 r. 20-letni Adam Lanz zamordował 28 osób, w tym 20 dzieci.
Obama mówił z trudem o "pierwszoklasistach, którym odebrano życie", o rodzinach, "którym odebrano ich bliskich". - Za każdym razem, gdy myślę o takich wydarzeniach, wściekam się - tłumaczył na konferencji prasowej, robiąc w wypowiedzi długie przerwy. Po jego policzkach poleciały wtedy łzy. Mówił potem dalej, co jakiś czas je ocierając.
Autor: adso/gry / Źródło: tvn24.pl, TVN24