Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump w poniedziałkowej rozmowie telefonicznej z premierem Sri Lanki Ranilem Wickremesinghe obiecał pomoc w "pociągnięciu do odpowiedzialności" sprawców niedzielnych ataków, w których zginęło 310 osób - podał Biały Dom.
Amerykański prezydent złożył również premierowi kondolencje w związku atakami.
Trump i szef lankijskiego rządu potwierdzili swą determinację w walce ze światowym terroryzmem - powiedział zastępca rzecznika prasowego Białego Domu Hogan Gidley.
W Niedzielę Wielkanocną zamachowcy samobójcy dokonali serii skoordynowanych ataków na kościoły oraz luksusowe hotele na Sri Lance. Najnowszy, choć nie ostateczny, oficjalny bilans ofiar ataków na Sri Lance w Niedzielę Wielkanocną to 310 zabitych i ponad 500 rannych.
Minister do spraw rozwoju turystyki John Amaratunga przekazał, że w atakach zginęło 39 obcokrajowców, a 28 odniosło obrażenia. Na razie nie ma pełnych informacji na temat ich narodowości.
Sekretarz stanu USA Mike Pompeo powiedział w niedzielę, że wśród zabitych jest "kilku Amerykanów".
Stan wyjątkowy na terenie całego kraju
Według ministra zdrowia Sri Lanki Rajithy Senaratne za niedzielne ataki na kościoły i hotele odpowiada radykalna lokalna islamska organizacja o nazwie National Thowheeth Jama'ath (NTJ). Minister dodał, że ataki zostały przeprowadzone z pomocą międzynarodowej sieci terrorystycznej, nie sprecyzował jednak, jakie organizacje mogą być zamieszane.
Policja poinformowała we wtorek o zatrzymaniu w związku z zamachami 40 osób.
W związku z atakami - największymi na Sri Lance od zakończenia wojny domowej w 2009 roku - władze ogłosiły w poniedziałek wprowadzenie o północy stanu wyjątkowego w całym kraju.
Wtorek został ogłoszony na Sri Lance dniem żałoby narodowej, ranem ku czci ofiar nastąpią trzy minuty ciszy.
Autor: tmw\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAp/EPA/M.A. PUSHPA KUMARA