Co najmniej 22 osoby zginęły, a ponad 40 zostało rannych w wyniku wybuchu bomby podczas pogrzebu dyrektora sunnickiej szkoły na zachód od Bagdadu. Sprawcami byli najprawdopodobniej terroryści z Al-Kaidy.
- Wszystkie ofiary to mężczyźni - powiedział anonimowy przedstawiciel irackiego MSW. Zamachowiec - samobójca zdetonował ładunki wybuchowe w niewielkiej miejscowości położonej pomiędzy Abu Ghraib a Faludżą, na zachód od Bagdadu.
Zamordowani to uczestnicy pogrzebu, którzy przyszli pożegnać dyrektora miejscowej sunnickiej szkoły. Ten został zastrzelony dzień wcześniej przed budynkiem, w którym pracował. Sprawcy tragedii nie są jeszcze znani, ale zdaniem irackiej policji, istnieje duże prawdopodobieństwo, że za zamachem stoi lokalna komórka Al-Kaidy. W pogrzebie brali udział członkowie tzw. Rad Przebudzenia, którzy przeszli na stronę irackich władz i zwalczają Al-Kaidę.
Potrzebna krew
Położona 50 kilometrów na zachód od Bagdadu Faludża jest stolicą prowincji Anbar, która przez lata była uważana za bastion Al-Kaidy w Iraku. W meczetach nawołuje się do oddawania krwi dla poszkodowanych w zamachu - podała tamtejsza policja.
Źródło: PAP, tvn24.pl