Izraelska rodzina jadąca samochodem na Zachodnim Brzegu Jordanu została ostrzelana przez nieznanego sprawcę. Na miejscu zginął ojciec i syn. Jeszcze jedna osoba jest ranna. Izraelskie wojsko jest przekonane, że napastnikiem był młody Palestyńczyk i otoczyło pobliską wioskę.
Rodzina została zaatakowana w pobliżu miasta Hebron. Ojciec i syn zginęli na miejscu. Ranna została jedna osoba, nastolatek, który także podróżował autem. Napastnik po ostrzelaniu samochodu miał uciec i nie został jak na razie zatrzymany. Izraelskie wojsko wszczęło szeroko zakrojoną obławę i otoczyło pobliską palestyńską wioskę.
- Znajdziemy tych podłych morderców i osądzimy ich tak surowo, jak to możliwe - oznajmił premier Benjamin Netanjahu. Dodał, że Izrael będzie walczył z terroryzmem "gdzie tylko zaatakuje".
Z drugiej strony palestyńska organizacja Hamas wyraziła radość z powodu "heroicznego" ataku, ale nie wzięła za niego odpowiedzialności.
Pełzająca wojna
W ostatnim czasie w Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu Jordanu doszło do eskalacji przemocy. Izraelski wywiad tłumaczy to zjawisko frustracją młodych Palestyńczyków i ich poczuciem, że nie mają nic do stracenia. Do pierwszych ataków, ze sporem o dostęp muzułmanów i żydów do obiektów sakralnych na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie w tle, doszło jeszcze we wrześniu. Przemoc narasta od początku października. Według AP w wyniku ataków palestyńskich nożowników, a także zamachów bombowych zginęło 14 obywateli państwa żydowskiego. W Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu Jordanu zginęło też 79 Palestyńczyków, z których ponad połowę stanowili napastnicy.
Autor: mk/ja / Źródło: PAP, Jerusalem Post