Zrobimy, co w naszej mocy, by zmobilizować wszystkie kluczowe podmioty państwowe i społeczność międzynarodową, by wywrzeć na Birmę wystarczającą presję - oznajmił sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. Po dokonaniu zamachu stanu wojsko w Mjanmie umacnia swoją władzę, a w kraju dochodzi do zatrzymań tych, którzy przeciwko temu protestują.
Birmańskie siły zbrojne, Tatmadaw, aresztowały w poniedziałek przywódców kraju, w tym szefową rządu i noblistkę Aung San Suu Kyi, której Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD) zwyciężyła w listopadowych wyborach parlamentarnych. W wyniku puczu władzę przejął dowódca armii generał Min Aung Hlaing.
Sekretarz generalny ONZ Guterres określił podważenie wyniku demokratycznych wyborów jako "absolutnie nie do zaakceptowania". - Mam nadzieję, że uda się uświadomić wojsku w Birmie, że to nie jest (właściwa) droga rządzenia krajem ani podążania naprzód – powiedział.
- Zrobimy, co w naszej mocy, by zmobilizować wszystkie kluczowe podmioty państwowe i społeczność międzynarodową, by wywrzeć na Birmę wystarczającą presję, aby upewnić się, że ten przewrót się nie powiedzie – oświadczył Guterres w rozmowie z dziennikiem "Washington Post". Wezwał wojskowe władze Birmy, aby uwolniły wszystkie osoby zatrzymane w czasie puczu i przywróciły porządek konstytucyjny w kraju. Wyraził przy tym ubolewanie, że Rada Bezpieczeństwa ONZ nie była w stanie uzgodnić wspólnego oświadczenia w sprawie puczu na spotkaniu kryzysowym zwołanym na wniosek Wielkiej Brytanii.
Przywódcy kraju pozostają w areszcie domowym
W Birmie wojskowi wypuścili do domów około 400 zatrzymanych osób, w tym posłów NLD, ale Suu Kyi i prezydent U Win Myint pozostają w areszcie domowym w stolicy kraju, Naypyidaw, mimo licznych międzynarodowych apeli o ich natychmiastowe uwolnienie.
Policja oskarżyła demokratycznie wybraną przywódczynię kraju o posiadanie szmuglowanego sprzętu radiowego, a prezydenta – o złamanie przepisów przeciwepidemicznych, co może formalnie umożliwić przetrzymywanie ich w areszcie do 15 lutego – podał w czwartek dziennik "Myanmar Times".
Tymczasem agencja Reutera podała, że co najmniej trzy osoby zostały aresztowane po proteście przeciwko wojskowemu zamachowi stanu w Birmie. Zatrzymania miały miejsce w Mandalaj, drugim co do wielkości mieście kraju.
Demonstracja w Mandalaj była pierwszym tego rodzaju ulicznym protestem przeciwko dokonanemu puczowi, w którym birmańska armia obaliła demokratycznie wybrany rząd Aung San Suu Kyi.
Aresztowania potwierdzili aktywiści studenccy z trzech różnych grup działających w Mandalaj i Rangunie, największym mieście Birmy – przekazał Reuters.
Wcześniej w czwartek lokalne media poinformowały, że wojskowe władze zablokowały mieszkańcom dostęp do Facebooka, przy pomocy którego przeciwnicy puczu organizowali się i nawoływali do nieposłuszeństwa obywatelskiego wobec armii.
Źródło: PAP