Ambasador Rosji w Ankarze nie żyje, zmarł w szpitalu - potwierdziło MSZ Rosji. Dyplomata został poważnie ranny w strzelaninie, do której doszło w poniedziałkowe popołudnie w galerii sztuki. Napastnik nie żyje. W TVN24 BiS trwa program specjalny. O 19.55 specjalne, dwugodzinne wydanie "Faktów z Zagranicy".
Do ambasadora Andrieja Karłowa strzelono, kiedy przemawiał na otwarciu wystawy "Rosja oczami Turków" w Ankarze. Rosyjska telewizja NTV podaje, że trzy inne osoby zostały ranne. Turecki dziennik "Hurriyet" informuje z kolei, że tureckie siły specjalne otoczyły budynek.
Telewizja CNN Turk relacjonuje, że w budynku po zamachu wciąż słychać było strzały. Po pewnym czasie ustały.
Napastnik "zneutralizowany"
Turecka agencja Anadolu podała, że napastnik został "zneutralizowany".
"Hurriyet" twierdzi, że zanim padły strzały, napastnik wykrzykiwał islamskie slogany. Świadek, na którego powołuje się AP, twierdzi, że napastnik, krzycząc "Allahu Akbar", wystrzelił co najmniej osiem razy. Miał też powiedzieć parę słów po rosyjsku.
Według naocznego świadka, na którego powołuje się AFP, napastnik "mówił coś o Aleppo i o zemście". - Podczas gdy ambasador wygłaszał przemówienie, wysoki mężczyzna w garniturze oddał najpierw strzały w powietrze, a potem wycelował w ambasadora - powiedział AFP obecny na miejscu zdarzenia reporter dziennika "Hurriyet", Hasim Kilic.
Jedna z kamer obecna na wystawie zarejestrowała moment, w którym ambasador upada na ziemię po pierwszym strzale oddanym w jego stronę. Potem w kadrze za jego plecami pojawia się napastnik. Ma uniesioną w górze lewą rękę. W prawej trzyma broń.
Reuters: napastnik był policjantem
Agencja Reutera, powołując się na nieoficjalne informacje od tureckich służb specjalnych, podaje, że napastnikiem był turecki policjant, który pracował w Ankarze. W chwili ataku nie był na służbie.
Niektóre źródła podają, że służył w oddziałach specjalnych.
MSZ Rosji potwierdza
RIA Nowosti podaje, że w ambasadzie Rosji w Ankarze zaostrzono środki bezpieczeństwa. Skierowano tam dodatkowe siły policyjne. Informacje o ataku potwierdziło rosyjskie MSZ. Resort oświadczył, że jest w kontakcie ze stroną turecką.
Rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa przed godz. 18.30 czasu polskiego potwierdziła, że Andriej Karłow zmarł w wyniku odniesionych ran. - To tragiczny dzień dla rosyjskiej dyplomacji. Dzisiaj w Ankarze w ataku ambasador Federacji Rosyjskiej w Turcji, Andriej Giennadijewicz Karłow, odniósł obrażenia, w wyniku których zmarł. Traktujemy to jako akt terroru - powiedziała.
Zaznaczyła, że władze tureckie powinny przeprowadzić skrupulatne dochodzenie w sprawie zabójstwa ambasadora.
O ataku na dyplomatę powiadomiony został prezydent Władimir Putin. Telewizja CNN Turk podała po godz. 19. czasu polskiego, że z rosyjskim prezydentem o zamachu rozmawiał telefonicznie prezydent Recep Tayyip Erdogan.
Burmistrz Ankary potępił zamach. Stwierdził, że jego celem jest "zniszczenie turecko-rosyjskich relacji".
Rzecznik Departamentu Stanu USA John Kirby w krótkim oświadczeniu wydanym kilkadziesiąt minut po zamachu napisał, że rząd Stanów Zjednoczonych "potępia ten akt przemocy, bez względu na to, jakie miał on źródła".
ONZ również potępiła zabójstwo. - Potępiamy atak z bronią w ręku na rosyjskiego ambasadora w Turcji. Nie ma żadnego wytłumaczenia dla zamachu na dyplomatę czy ambasadora - powiedział rzecznik ONZ, Stephane Dujarric.
Rosja i Turcja. Przeciwnicy w Syrii
Syria i Turcja są zaangażowane w konflikt w Syrii po dwóch przeciwnych stronach. Ankara jest zdecydowanym przeciwnikiem syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada, z kolei Rosja jest jego głównym sojusznikiem. W Turcji osiedliło się od wybuchu wojny ponad dwa miliony syryjskich uchodźców, kolejni przez Turcję przedostali się dalej, m.in. do Europy.
Na razie nie wiadomo, kto jest odpowiedzialny za zamach na ambasadora. W ostatnim czasie bojownicy tzw. Państwa Islamskiego przeprowadzili serię ataków w Turcji.
Autor: pk/adso / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: AP/Fotolink