Wściekli palacze i właściciele nocnych lokali zgromadzili się na rynku we Frankfurcie, żeby wyrazić swoje oburzenie wobec zakazu palenia, jaki od niedawna obowiązuje w Dolnej Saksonii. - Zakaz rujnuje nasze interesy - wołają oburzeni Niemcy.
Protest zorganizowała grupa o nazwie Inicjatywa Restauratorów Przeciwko Zakazowi Palenia. Jej przedstawiciele twierdzą, że prawny zakaz palenia odstrasza znaczną część klientów i zmniejsza zysk.
- Od lat mamy stałych klientów i około 95 proc. z nich pali papierosy. Nie chcemy być zmuszeni do wyganiania ich wszystkich na ulicę - tłumaczy Luzie Hartel, założycielka Inicjatywy.
Inni członkowie zgodnie oświadczyli, że jeżeli ustawa nie zostanie wycofana, to złożą skargę do Federalnego Sądu Konstytucyjnego.
Właściciele restauracji próbują rozwiązywać problem na wiele sposobów. Niektórzy rozbijają przed swoim lokalem namioty, w których klienci mogą pozwolić sobie na legalnego papierosa po posiłku. Protestujący zdają sobie sprawę z tego, że dla wielu osób wyjście do lokalu było nierozłączne z paleniem.
Decyzję dotyczącą możliwości palenia w lokalach gastronomicznych i innych miejscach publicznych każdy z landów podejmował autonomicznie. Dolna Saksonia zdecydowała się na wprowadzenie najbardziej radykalnego zakazu.
- Teraz nie chce mi się wychodzić do barów. Kiedyś to było trzy, czasem cztery razy w tygodniu. W pubach spotykałem się ze znajomymi. Teraz wolę spotkać się z nimi w domu. Przynajmniej będę mógł palić kiedy chcę i ile chcę - mówi jeden z bywalców pubów.
Zakaz palenia obowiązuje we wszystkich 16 niemieckich landach.
Źródło: APTN