W piątek prezydent Stanów Zjednoczonych rozpoczyna swoją pierwszą podróż zagraniczną. Donald Trump odwiedzi m.in. Arabię Saudyjską, Watykan i Brukselę. Materiał "Faktów z Zagranicy" TVN24 BiS.
To będzie pierwszy zagraniczny test dla Donalda Trumpa. W ciągu siedmiu dni odwiedzi cztery państwa i weźmie udział w trzech międzynarodowych szczytach. W stolicy Arabii Saudyjskiej Rijadzie spotka się z przywódcami czołowych państw w regionie.
- Chcemy zachęcić naszych arabskich i muzułmańskich partnerów do zwiększenia wysiłku na rzecz walki z Państwem Islamskim, Al-Kaidą, Iranem i zwolennikami reżimu Asada. To oni sieją chaos i zniszczenie w świecie arabskim i poza jego granicami - powiedział doradca ds. bezpieczeństwa Donalda Trumpa Herbert McMaster.
Doniesienia New York Timesa
Pomysł, by odwiedzić Królestwo Saudów spotkał się z mieszanymi reakcjami. Arabska Al Jazeera nazwała wizytę Trumpa przełomową. Europejskie media widzą w niej wyraz poparcia dla autokratycznego reżimu znad zatoki.
- Poprzednia administracja nie traktowała tego regionu poważnie. Teraz ma się to zmienić. Trump uważa, że jest w stanie rozwiązać kryzys na Bliskim Wschodzie - powiedział politolog Hani Farid Wofaa.
Pierwszą okazją do tego, żeby zweryfikować ten optymizm będzie seria spotkań. Najpierw z premierem i prezydentem Izraela, a później z przywódcą Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem.
- Chcemy zapewnić Izrael o naszym bezwarunkowym wsparciu. Jednocześnie prezydent Trump zamierza też wyrazić podziw dla determinacji Palestyńczyków - przekazał McMaster.
Cieniem na tej wizycie kładą się jednak doniesienia "New York Timesa". Jak pisała gazeta, informacje, które Donald Trump miał przekazać Rosjanom, pochodziły z izraelskiego wywiadu. W ten sposób amerykański prezydent mógł narazić na niebezpieczeństwo jednego ze swoich najbliższych partnerów.
Skracanie przemówień
Łatwego zadania Trump nie będzie miał również w Watykanie. Amerykański prezydent zraził do siebie biskupów podpisując dekret zakazujący wstępu do Stanów Zjednoczonych określonym grupom imigrantów.
Jeszcze przed wygraniem przez Trumpa wyborów prezydenckich kilkukrotnie krytykował go sam papież. Jednak o spotkaniu z przywódcą Stanów Zjednoczonych Franciszek mówi w tonie pojednawczym.
- Staram się nie oceniać osób, z którymi wcześniej nie miałem szansy porozmawiać. To będzie okazja do wymienienia się poglądami. Ja powiem to, co myślę, a potem wysłucham tego, co on ma do powiedzenia - powiedział papież.
Z Watykanu Trump uda się do Brukseli, by wziąć udział w szczycie państw NATO. W Europie to spotkanie jest wyczekiwane z niepokojem. Zdaniem prezydenta USA, sojusz jest przestarzały, a poszczególne państwa wydają za mało na jego utrzymanie. Europejscy przywódcy chcą przekonać Trumpa do podtrzymywania bliskiej współpracy. Ich gestem wobec prezydenta USA ma być... ograniczenie czasu poszczególnych przemówień do maksymalnie dwóch minut, gdyż Trump preferuje raczej krótkie wystąpienia.
Swoją pierwszą zagraniczną podróż Trump zakończy na Sycylii, gdzie weźmie udział w szczycie państw grupy G7. Jak informuje Biały Dom, od tego spotkania ma zależeć, czy Stany Zjednoczone pozostaną członkiem międzynarodowego porozumienia klimatycznego podpisanego przez poprzedniego prezydenta Baracka Obamę dwa lata temu w Paryżu.
Autor: js,azb/mtom / Źródło: Fakty z zagranicy