Zacharczenko: powinniśmy zająć miasta, w których odbyło się referendum


Samozwańczy przywódca tzw. Donieckiej Republiki Ludowej, Ołeksandr Zacharczenko, oświadczył, że rebelianci mogą zająć wszystkie miasta, w których odbyło się tzw. referendum dotyczące "niepodległości regionu".

Oświadczenie w sprawie zajmowania miast w obwodzie donieckim w Donbasie, w których odbyło się "referendum ludowe", Ołeksandr Zacharczenko złożył w Debalcewem. Rebelianci przejęli ten ważny węzeł kolejowy na wschodniej Ukrainie w lutym.

- Powinniśmy najpierw zająć wszystkie miasta, w których odbyło się głosowanie, a później podąć współpracę polityczną z władzami w Kijowie na zasadzie równego partnerstwa – mówił Zacharczenko.

Zmiany w samorządach

Mówiąc o plebiscycie, przywódca donieckich rebeliantów odniósł się do projektu ustawy o statusie Donbasu, który prezydent Petro Poroszenko wniósł do parlamentu. W dokumencie zastrzeżono, że "wszelkie zmiany, przeprowadzone w samorządach w obwodach donieckim i ługańskim, mogą zostać wprowadzone po przeprowadzeniu wyborów lokalnych".

Zacharczenko skrytykował projekt ustawy (przyjętej tego samego dnia przez Radę Najwyższą) i oznajmił, że "propozycje władz w sprawie statusu Donbasu narażają na szwank porozumienia pokojowe z Mińska".

Oświadczenie Ołeksandra Zacharczenki oznacza, że "rebelianci zamierzają zająć m.in. półmilionowy Mariupol i odbić z rąk żołnierzy ukraińskich szereg innych miast w obwodzie donieckim".

Wyborcza "farsa"

Rebelianci zorganizowali "referendum" dotyczące "suwerenności" obwodów donieckiego i ługańskiego 11 maja ub. roku. Głosowanie odbyło się mimo protestów władz w Kijowie, które uznały plebiscyt za "farsę". Konstytucja Ukrainy nie przewiduje referendów lokalnych.

Według obliczeń rebeliantów, zdecydowana większość mieszkańców (89 proc. w obwodzie donieckim i 96 proc. w obwodzie ługańskim) poparła ideę o "samostanowieniu".

W mieście Mariupol, które - według deklaracji Zacharczenki - powinno przejść w ręce rebeliantów, frekwencja podczas plebiscytu była jedną z najniższych - 27 proc. Rebelianci tłumaczyli to zjawisko "konsekwencjami po starciach ulicznych podczas obchodów dnia zwycięstwa nad faszyzmem 9 maja".

Referendum w Donbasie, po którym samozwańcze władze w Doniecku "wyraziły życzenia przyłączenia do Rosji", nie zostało uznane na arenie międzynarodowej.

Zdystansowały się od "plebiscytu" także władze na Kremlu.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: tas\mtom\kwoj / Źródło: inforesist, Ukraińska Prawda

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 2.0) | Andrew Butko

Tagi:
Raporty: