Nawet blisko 200 osób mogło zginąć w religijnych starciach między muzułmanami a chrześcijanami w nigeryjskim mieście Jos.
- Dziś rano przyniesiono tu 156 zmarłych i 36 po południu, łącznie mamy 192 ciała - powiedział agencji AFP Balarabe Dawud, zwierzchnik głównego meczetu w mieście.
Liczba ofiar nie jest jednak pewna. Według agencji AP zabitych we wtorek zostało 27 osób, natomiast według Reutera w niedzielę i wtorek zginęło łącznie prawie 150 Nigeryjczyków.
Rzecznik lokalnego imama Sani Mudi poinformował zaś, że w niedzielę zginęły 22 osoby, a rannych zostało około 300 osób. W wyniku doznanych obrażeń zmarło w poniedziałek pięć osób.
Muzułmanie podpalili kościół
Wtorkowe zamieszki to kontynuacja starć, które wybuchły w niedzielę, kiedy muzułmańska młodzież podpaliła chrześcijański kościół. Według świadków napastnicy uzbrojeni w noże i broń domowej roboty zaatakowali przechodniów i starli się z siłami bezpieczeństwa.
Władze stanu Plateau, którego stolicą jest Jos, wezwały dodatkowe oddziały wojskowe do miasta. Wprowadzono godzinę policyjną.
Przemoc w imię ignorancji
Nigeryjski minister ds. policji Ibrahim Lame wydał we wtorek oświadczenie, w którym za przemoc wini "wysoko postawione osoby, które wykorzystują ignorancję i ubóstwo ludzi, aby w imię religii wywoływać burdy".
Rząd wysłał już do Jos zwiększone siły wojska, które mają zapanować nad sytuacją.
Pechowe miejsce
W Jos dochodzi do zamieszek od 2001 roku. Miasto leży w tzw. żyznym środkowym pasie Nigerii, oddzielającym muzułmańską północ od głównie chrześcijańskiego południa.
W sierpniu 2001 roku w starciach zginęło ponad 1000 osób, a w walkach między muzułmanami a chrześcijanami w 2004 roku - 700. W 2008 roku w podobnych zamieszkach zginęło ponad 300 mieszkańców miasta.
Według przedstawicieli lokalnego Czerwonego Krzyża w rezultacie zamieszek 5 tys. ludzi uciekło z domów.
Źródło: reuters, pap