Druzowie dwukrotnie w poniedziałek zaatakowali izraelskie wojskowe ambulansy wiozące rannych Syryjczyków. Na jednej z osób tłum dokonał linczu - podaje telewizja Al Dżazira, powołując się na policję.
- Tłum zaatakował ambulans kamieniami niedaleko Madżdal Szams w rejonie Wzgórz Golan - oświadczyła policja, dodając, że jedna z rannych osób "zmarła po ataku".
Drugi z rannych Syryjczyków trafił do szpitala w stanie ciężkim. Policja dodała także, że dwaj żołnierze, którzy jechali ambulansem, zostali lekko ranni.
Wcześniej w poniedziałek syryjskie radio podało, że ok. 200 druzów zaatakowało inny ambulans kamieniami, wymusiło jego zatrzymanie i wyciągnęło rannych Syryjczyków na ziemię. Wiadomo, że na jednym dokonano linczu.
- To bardzo poważny incydent. Nie pozwolimy nikomu brać prawa w swoje ręce i nie pozwolimy nikomu odciągać izraelskich żołnierzy od ich obowiązków - oświadczył premier Izraela Benjamin Netanjahu. - Wzywam przywódców druzów do natychmiastowej reakcji i wyciszenia napięć.
I dodał: - Znajdziemy odpowiedzialnych za lincz.
Sojusznicy Asada
Od dwóch lat Izrael zapewnia pomoc medyczną setkom Syryjczyków, w tym bojownikom, którzy są transportowani przez granicę i trafiają do dwóch głównych szpitali w północnym Izraelu.
Druzowie - wspólnota religijna na Bliskim Wschodzie łącząca elementy islamu i chrześcijaństwa - oskarżają syryjskich bojowników o okrucieństwo względem innych przedstawicieli tej społeczności w Syrii, wzywają Izrael o zaprzestania ich leczenia.
W Izraelu mieszkają dwie społeczności druzów. Grupa około 110 tys. osób przyjęła izraelskie obywatelstwo, wielu z przedstawicieli służy w armii. 20 tys. innych druzów mieszka na zaanektowanych w 1967 roku Wzgórzach Golan.
Syryjscy druzowie są uważani za sojuszników prezydenta Baszara el-Asada. Wzywają rząd do ochrony syryjskiej społeczności, a od Izraela oczekują dozbrojenia, by mogli walczyć z powiązanym z Al-Kaidą dżihadystycznym ugrupowaniem Front al-Nusra. Oskarżają Izrael, że pomagając rebeliantom w Syrii, wspiera ich największego wroga.
Autor: pk\mtom / Źródło: Reuters, Al Jazeera