Indyjskie lotnictwo wojskowe odznaczyło wysokiej rangi orderem za odwagę pilota, który zdołał dwa razy wyjść cało z potencjalnie śmiertelnej opresji, ratując przy tym jednego szkolonego przez siebie kadeta i dwa samoloty. Oba wypadki przytrafiły się wojskowemu w odstępie mniej niż pół roku, co dobrze obrazuje ciągłe problemy indyjskiego lotnictwa z bezpieczeństwem.
Dowódca dywizjonu Aditya Prakash Singh lata na co dzień na maszynach MiG-21 Bison. To zmodyfikowana wersja wywodzącego się z lat 50. radzieckiego myśliwca, który największe sukcesy święcił podczas walk z Amerykanami podczas wojny w Wietnamie. Indyjskie MiGi-21 cieszą się bardzo złą sławą, bowiem notorycznie ulegają wypadkom. Przez cztery dekady służby utracono w katastrofach ponad 400, czyli połowę zakupionych. Obecnie indyjskie lotnictwo wycofuje MiGi-21, ale nadal wiele z nich lata w mniej ważnych jednostkach. Wątpliwą przyjemność z latania takimi maszynami ma też Singh. Po raz pierwszy wyszedł cało ze skrajnie niebezpiecznej sytuacji pod koniec kwietnia minionego roku. Podczas lotu w nocy doszło do awarii elektryki i stopniowo wysiadały wszystkie systemy samolotu. Po chwili pilot leciał w całkowitej ciemności. Singh nie katapultował się jednak, ale trzymając w zębach latarkę oświetlającą kluczowe wskaźniki zdołał doprowadzić MiGa na lotnisko. Niemal dokładnie trzy miesiące później Singh otarł się o śmierć w innym MiGu-21, tym razem w dwumiejscowej wersji szkoleniowej. Tuż po starcie w myśliwiec uderzył ptak, który spowodował wyłączenie silnika. Pomimo znajdowania się na bardzo niskim pułapie Singh zdołał przejąć kontrolę nad maszyną od ucznia, opanować sytuację i lotem ślizgowym wrócić na lotnisko. W uznaniu wyjątkowego opanowania i umiejętności pilotaży wojsko uznało, że lotnika należy wyróżnić. Otrzymał najwyższe odznaczenie przyznawane za odwagę w warunkach niebojowych.
Autor: mk\mtom / Źródło: timesofindia.indiatimes.com
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 2.0) | Calflier