Do 33 osób wzrósł bilans ofiar śmiertelnych pożaru, który wybuchł w nocy z piątku na sobotę czasu lokalnego w Oakland w Kalifornii podczas imprezy muzycznej zorganizowanej w dawnym magazynie - poinformowała w niedzielę miejscowa policja.
Zastrzeżono, że liczba ofiar może jeszcze wzrosnąć, ponieważ przeszukano dopiero jedną piątą powierzchni budynku. Strażacy całą noc pracowali, usiłując wydobyć ciała spod gruzów. Wcześniej informowano o 9 ofiarach śmiertelnych i 25 zaginionych. Później mówiono o 24 ofiarach. Jak mówiła w sobotę szefowa lokalnej straży pożarnej Teresa Deloach-Reed, mimo pojawienia się ognia nie aktywowały się żadne czujniki dymu, a budynek nie był wyposażony w automatyczne systemy gaśnicze. Na razie nie podano, jaka była przyczyna pożaru. W sobotę w dawnym magazynie, wykorzystywanym obecnie jako klub nocny i miejsce wystaw artystycznych, odbywał się występ grającej muzykę elektroniczną grupy Golden Donna. Według władz w chwili zdarzenia w budynku mogło być 50-100 osób. Jak pisze agencja AP, miejsce jest przestrzenią artystyczną, ale nielegalnie mieszka tam kilkadziesiąt osób.
Autor: kło//rzw / Źródło: PAP, Reuters