Poseł CDU Wolfgang Bosbach powiedział w poniedziałek dziennikarzom w Berlinie, że jeżeli kanclerz Angeli Merkel nie uda się do marca osiągnąć porozumienia na poziomie całej UE, to będzie ona musiała zmienić swoją dotychczasową politykę wobec imigrantów.
- Z doświadczenia wiemy, że liczba imigrantów zaczyna rosnąć z końcem zimy - pod koniec lutego lub na początku marca. Jeżeli Unia Europejska nie uzgodni do tego czasu kroków pozwalających na skuteczne, a nie tylko na papierze, ograniczenie liczby uchodźców, to w Niemczech musi dojść do zwrotu - powiedział Bosbach na spotkaniu z grupą zagranicznych dziennikarzy w Berlinie.
Czas do marca
- Jeśli liczba (imigrantów) nie zmniejszy się, rząd będzie musiał zmienić kurs. Nie jesteśmy w stanie przyjąć znów, jak w zeszłym roku, ponad miliona uchodźców - zaznaczył deputowany CDU. 63-letni polityk zasiada nieprzerwanie od 1994 roku w Bundestagu. Obecnie kieruje komisją spraw wewnętrznych.
Polityk dodał, że "nie wierzy w europejskie rozwiązanie problemu". - Niemcom nie przybywa sojuszników, lecz wręcz przeciwnie, liberalne i otwarte na obcokrajowców kraje, takie jak Szwecja czy Austria, zamykają drzwi - wyjaśnił.
Bosbach należy do najbardziej prominentnych sygnatariuszy listu grupy posłów CDU do Merkel zawierającego postulat zmiany liberalnej polityki migracyjnej rządu. Podpisało go 44 chadeckich deputowanych. Dyskusja nad postulatami krytyków pani kanclerz ma odbyć się na posiedzeniu klubu parlamentarnego CDU/CSU we wtorek. Cały klub liczy 311 posłów.
"Plan A2"
Bosbach podkreślił, że nie jest żadnym "buntownikiem", jak nazywają go media. - Bronię tylko swoich politycznych przekonań - wyjaśnił. Polityk CDU zwrócił uwagę na fakt, że pomimo tego, iż polityka migracyjna jest obecnie najważniejszym problemem politycznym w Niemczech, nie była ona ani razu przedmiotem głosowania w parlamencie. Za paradoks uznał sytuację, w której kontrole na niemieckich granicach odbywają się na podstawie "nieformalnego zarządzenia wydanego przez MSW".
Polityk przyznał, że w przypadku głosowania w Bundestagu polityka Merkel uzyskałaby ogromną większość, gdyż poparłaby ją cała opozycja - Zieloni i Lewica.
Bosbach poparł nowy plan wysunięty w zeszłym tygodniu przez wiceprzewodniczącą CDU Julię Kloeckner. Przewiduje on utworzenie na granicy z Austrią ośrodków, w których imigranci byliby umieszczani bezpośrednio po przekroczeniu granicy. W zależności od tego, czy mają szansę na uzyskanie statusu azylanta bądź uchodźcy, byliby po wstępnej selekcji kierowani w głąb Niemiec lub odsyłani do kraju pochodzenia. Nazwana przez Kloeckner "Planem A2" propozycja sugeruje ponadto wyznaczanie w zależności od konkretnej sytuacji dziennych kontyngentów osób, którym można zezwolić na wjazd do Niemiec.
Rzecznik rządu Steffen Seibert oświadczył w poniedziałek, że rząd Merkel nie będzie zajmował się tym planem. Zastrzeżenia zgłosiła też SPD - koalicyjny partner partii chadeckich CDU i CSU.
Bosbach powiedział dziennikarzom, że boi się, iż środowiska należące do "politycznego centrum" w Niemczech odwrócą się od polityki. "Nie chodzi nawet o to, że zwrócą się ku partiom skrajnym, lecz że całkowicie zniechęcą się do demokratycznego systemu. Jestem od 21 lat posłem. W poniedziałek miałem trzy spotkania z wyborcami. Jeszcze nigdy nastroje nie były tak złe. Wyborcy mówią mi wprost: tak dalej być nie może" - mówił poseł CDU. Jak dodał, władze lokalne są "u kresu wytrzymałości".
Polityk CDU powiedział, że od dziesięcioleci zna Angelę Merkel, a o polityce imigracyjnej "dwukrotnie długo w cztery oczy" z nią rozmawiał. - Merkel jest na sto procent przekonana, że ma rację; nie ma cienia wątpliwości - wyjaśnił Bosbach. Dodał, że kanclerz jest "sprawcą z przekonania".
Autor: adso/ja / Źródło: PAP