- Kontrolerzy chcieli sprawdzić papiery i bilety pasażera, który wyglądał na pijanego - brzmi oświadczenie prokuratury. Ale zamiast biletów, mężczyzna wyciągnął granat i zażądał by pociąg zamiast do Czeliabińska na Uralu pojechał do Władywostoku na Dalekim Wschodzie.
Gdy kontrolerzy zdecydowanie odmówili zmiany kierunku jazdy i dodatkowo poprosili uzbrojonego pasażera o odłożenie granatu, ten wyciągnął zawleczkę i wysadził się w powietrze.
W eksplozji zginął jedynie nieszczęsny 43-letni mężczyzna. Nikt inny nie ucierpiał.
Źródło: Reuters, TVN24