Po przeliczeniu głosów we wszystkich okręgach wyborczych chadecki blok partii CDU/CSU pozostaje najsilniejszym ugrupowaniem politycznym w Niemczech. Jednak to Zieloni są prawdziwym zwycięzcą eurowyborów.
Według wyników podanych przez przewodniczącego Federalnej Komisji Wyborczej po przeliczeniu głosów we wszystkich okręgach najsilniejszy po niedzielnych wyborach do Parlamentu Europejskiego pozostaje chadecki blok CDU/CSU, który zdobył 28,9 proc. głosów. Jest to wynik gorszy od tego sprzed pięciu lat o 6,4 pkt proc. Ugrupowanie Angeli Merkel i bawarska CSU zdobyły w sumie 29 mandatów w Parlamencie Europejskim. O 5 mniej niż poprzednio. Na drugim miejscu są Zieloni z 20,5-procentowym poparciem. Oznacza to wzrost o 9,8 pkt proc. i przekłada się na 21 miejsc (+10).
"Brakuje tam dynamiki i przekonania"
Szefowa CDU Annegret Kramp-Karrenbauer przyznała, że wynik wyborczy nie odpowiada ambicjom jej ugrupowania. Przyczynę słabego rezultatu dostrzega w "mało przekonującej pracy rządu federalnego".
Zdaniem przewodniczącej CDU "brakuje tam dynamiki i przekonania, którego oczekują obywatele". Przyznała również, że zostały popełnione błędy w kampanii - chadecy nie potrafili zaoferować wyborcom odpowiedzi na pytania, które były dla nich ważne, szczególnie w dziedzinie ochrony klimatu.
"Sygnał dla większej ochrony klimatu"
Największym beneficjentem takich nastrojów stali się Zieloni. W wyborach do PE zajęli oni drugie miejsce z 20,5-procentowym poparciem, czyli o ok 10 pkt. proc. więcej niż w roku 2014.
- Jest to sygnał dla większej ochrony klimatu - powiedziała czołowa kandydatka ugrupowania Ska Keller, komentując wynik. - Rozumiemy to jako zadanie, by wreszcie zadbać o działania w tej dziedzinie - dodała.
- To sensacja, która trochę odebrała nam dech w piersi. Ależ będziemy mieć dużo do roboty - wtórował przewodniczący partii Robert Habeck.
Sondaże dotyczące przepływów elektoratu pokazują, że Zielonym udało się przyciągnąć wyborców wszystkich partii reprezentowanych w Bundestagu - nawet narodowo-konserwatywnej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Najwięcej sympatyków straciły jednak dwie partie masowe - chadecy i socjaldemokraci: odpowiednio 1,1 mln i 1,2 mln.
"Wynik nie może pozostać bez konsekwencji"
Największą porażkę ponieśli socjaldemokraci. Na SPD zagłosowało 15,8 proc. Niemców (-11,5). Z ramienia partii zasiądzie zatem w Strasburgu 16 deputowanych (-11).
- Wynik nie może pozostać bez konsekwencji - skomentował krótko sekretarz generalny ugrupowania Lars Klingbeil. Szefowa SPD Andrea Nahles pogratulowała Zielonym, a zwracając się do członków swojej partii powiedziała krótko "głowa do góry".
Oznajmiła też, że przyjmuje wyzwanie, jakim jest wynik Zielonych. Czołowa kandydatka socjaldemokratów w wyborach, minister sprawiedliwości Katarina Barley przyznała podobnie jak Kramp-Karrenbauer, że SPD zaniedbała kwestię ochrony klimatu w swojej kampanii.
"Cieszy dwucyfrowy wynik"
Poniżej oczekiwań wypadła Alternatywa dla Niemiec (AfD), która zdobyła 11 proc. głosów (+3,9). Jest to co prawda wynik o parę punktów procentowych lepszy niż w poprzednich wyborach, ale sondaże dawały antyimigracyjnemu i antyislamskiemu ugrupowaniu od 12 do 14 proc. poparcia. AfD będzie miała w PE 11 posłów, czyli o 4 więcej niż w zeszłej kadencji.
Przewodniczący partii Alexander Gauland mimo to jest zadowolony. - Cieszy nas dwucyfrowy wynik - powiedział. Dodał też, że udało się go osiągnąć mimo zmasowanego ataku na AfD ze strony pozostałych ugrupowań i prób wiązania jego partii ze skandalem w Austrii.
Pozostałe dwie partie reprezentowane w Bundestagu - liberalna FDP i postkomunistyczna Lewica - zdobyły odpowiednio po 5,5 proc. i 5,4 proc., co przekłada się w każdym przypadku na 5 mandatów.
W związku z tym, że w RFN w wyborach europejskich nie obowiązuje próg wyborczy, mandaty zdobyły też drobne partie: Wolni Wyborcy (Freie Waehler) - 2; satyryczna Die Partei - 2; Partia Ochrony Zwierząt (Tierschutzpartei) - 2; Ekologiczna Partia Demokratyczna (OeDP) - 1, Niemiecka Partia Rodzin (Familienpartei) - 1; Volt - 1; Piraci - 1.
Ponieważ w Niemczech w wyborach europejskich nie obowiązuje próg wyborczy, po dwa miejsca w PE zapewniły sobie też drobne partie: Wolni Wyborcy (Freie Waehler) oraz satyryczna Die Partei. Po jednym: Partia Ochrony Zwierząt (Tierschutzpartei), Ekologiczna Partia Demokratyczna (OeDP), Niemiecka Partia Rodzin (Familienpartei), Volt i Piraci. Frekwencja wyniosła 61,4 proc. i była wyższa o 13,4 pkt. proc. niż w poprzednich eurowyborach oraz najwyższa od 1989 roku.
Autor: asty/adso / Źródło: PAP