Pięć ciał marynarzy z rosyjskiego holownika "Aleksiej Kułakowskij", który zatonął w nocy z czwartku na piątek na Morzu Łaptiewów, znaleziono w piątek. Z nastaniem mroku przerwano poszukiwania.
"Aleksiej Kułakowski" zatonął w piątek nad ranem czasu lokalnego ok. 20 mil morskich od portu Tiksi. Na jego pokładzie znajdowało się w sumie 14 osób. Trzy, w tym kapitana, udało się uratować tuż po katastrofie. Według informacji podawanych przez rosyjskie media, ratownicy znaleźli też tratwę ratunkową holownika. Nie było jednak na niej ludzi.
Wszyscy marynarze, których ciała znaleziono, mieli na sobie kamizelki ratunkowe i zmarli z wychłodzenia - pisze agencja ITAR-TASS, przypominając, że temperatura wody w miejscu katastrofy wynosi maksimum 4 stopnie C. 6 marynarzy wciąż uważa się za zaginionych, ale szansa na odnalezienie ich żywych jest minimalna.
Poszukiwania przerwane
Urząd Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych w Jakucji poinformował, że z powodu zapadnięcia nocy aktywna faza prac poszukiwawczo-ratunkowych została wstrzymana i do baz powróciły uczestniczące w niej śmigłowce Mi-8. Na miejscu pozostały jednostki morskie.
Morze Łaptiewów jest częścią Oceanu Arktycznego, w całości leży poza północnym kołem podbiegunowym. Do tego morza uchodzi rzeka Lena. Holownik "Aleksiej Kułakowski" był przystosowany do pracy w warunkach istnienia pokrywy lodowej. Jego portem macierzystym była miejscowość Żataj w Jakucji.
Holownik zatonął, gdy podczas sztormu i wiatru dochodzącego do 28 metrów na sekundę spieszył z pomocą kutrowi, który doznał awarii.
Źródło: Polskie Radio, rian.ru
Źródło zdjęcia głównego: rian.ru