Niedzielne wybory parlamentarne w Libanie pokazały, że "Liban równa się Hezbollah" - napisał w poniedziałek na Twitterze izraelski minister do spraw diaspory i oświaty Naftali Bennett, nawiązując do zwycięstwa radykalnego ruchu szyickiego i jego sojuszników.
"Państwo Izrael nie będzie rozróżniać suwerennego państwa Liban od Hezbollahu i uzna Liban za odpowiedzialny za wszelkie działania na jego terytorium" - napisał minister z ortodoksyjnej partii prawicowej Żydowski Dom (HBHJ).
Kilka godzin wcześniej libańskie media i część polityków ogłosili, że wybory w tym kraju wygrał właśnie Hezbollah i jego sojusznicy. Na godziny popołudniowe w poniedziałek swoje wystąpienia zapowiedzieli premier Saad Hariri oraz lider Hezbollahu szejk Hasan Nasrallah.
Już w styczniu minister obrony Izraela Awigdor Lieberman mówił, że Liban "zapłaci w całości" za wszystkie ataki Hezbollahu na Izrael.
Blisko z Iranem
Od 1948 roku między Libanem i Izraelem wielokrotnie dochodziło do konfliktów zbrojnych. Państwo żydowskie nigdy nie podpisało traktatu pokojowego ze swoim północnym sąsiadem, a wśród wielu problemów w dwustronnych relacjach jest również przebieg granicy morskiej.
Obecne stosunki między obu państwami pozostają napięte w związku ze zwiększającymi się wpływami Hezbollahu w regionie.
Hezbollah wspierany jest przez Iran, a reżim w Teheranie nie uznaje istnienia Izraela. Współpraca dwóch wrogów Tel Awiwu kwitnie między innymi w Syrii.
Autor: momo/adso / Źródło: PAP, tvn24.pl