Putin pogratulował, lider opozycji uznał porażkę. Obserwatorzy: były problemy


Podczas liczenia głosów oddanych w niedzielnych wyborach prezydenckich w Kirgistanie wystąpiły "liczne i znaczące problemy" - przekazali międzynarodowi obserwatorzy. Pozytywnie wypowiedzieli się natomiast o uporządkowanym przekazaniu władzy w tym kraju. Według wstępnych wyników zwycięzcą wyborów został były premier Sooronbaj Dżeenbekow. Prezydent Rosji Władimir Putin pogratulował mu wygranej.

Wybory (w Kirgistanie) umożliwiły konkurowanie różnych kandydatów. Kandydaci co do zasady mogli swobodnie prowadzić kampanię wyborczą, choć niepokój budzą odnotowane przypadki nadużywania środków publicznych, wywierania presji na wyborców i kupowania głosów - przekazała w poniedziałkowym oświadczeniu misja obserwacyjna pod przewodnictwem Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).

Lider opozycji uznał porażkę

Przywódca kirgiskiej opozycji, były premier i kandydat do objęcia urzędu prezydenckiego Omurbek Babanow również w poniedziałek uznał swoją porażkę w niedzielnych wyborach.

Zapowiedział, że w najbliższym czasie nie planuje publicznych protestów w Kirgistanie, choć zaznaczył, że jego sztab zbada wszystkie zgłaszane przypadki naruszenia ordynacji wyborczej.

Według wstępnych wyników po zliczeniu głosów z 97 procent lokali wyborczych wybory wygrał inny były szef rządu Sooronbaj Dżeenbekow z wynikiem około 54 procent. Babanow zajął drugie miejsce, zdobywając około 33 procent. Oficjalne wyniki są oczekiwane na początku bieżącego tygodnia. Frekwencja jest szacowana wstępnie na blisko 56 procent.

Jak podał Kreml, prezydent Rosji Władimir Putin pogratulował Dżeenbekowowi zwycięstwa. W depeszy gratulacyjnej Putin zaznaczył, że "docenia osobisty wkład Dżeenbekowa w kwestii wzmocnienia partnerstwa strategicznego i stosunków sojuszniczych między Federacją Rosyjską i Kirgistanu".

Dymisja w powodu walki o urząd prezydenta

Dżeenbekow w sierpniu podał się do dymisji ze stanowiska premiera, by walczyć o fotel prezydencki. Jest uznawany za protegowanego odchodzącego prezydenta Ałmazbeka Atambajewa.

Atambajew to pierwszy prezydent Kirgistanu, który odchodzi z urzędu ze względu na kończącą się kadencję. Dwóch poprzednich szefów państwa usunięto ze stanowiska w wyniku przewrotów (2005 roku i 2010 roku).

Przed niedzielnym głosowaniem analitycy oceniali, że żaden z kandydatów najprawdopodobniej nie zmieni geopolitycznego kursu Kirgistanu. Kraj ten znajduje się w orbicie Moskwy i należy do Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, a zarobki setek tysięcy kirgiskich migrantów ekonomicznych pracujących w Rosji stanowią istotne źródło dochodów walutowych Kirgistanu. Jednocześnie Kirgistan poszukuje wsparcia gospodarczego ze strony Chin.

Zgodnie z konstytucją przyjętą w referendum z 2010 r. szef państwa jest wybierany w wyborach powszechnych na jedną sześcioletnią kadencję. Zwycięzca tegorocznych wyborców obejmie urząd w grudniu.

Autor: tas//kg / Źródło: PAP, kremlin.ru