Przed centrum wyborczym w hrabstwie Maricopa w Phoenix zebrał się w nocy z środy na czwartek tłum zwolenników prezydenta Donalda Trumpa. Protestujący domagali się wejścia do budynku, gdzie odbywa się liczenie głosów, oraz wyjaśnienia rzekomych nieprawidłowości. Część ludzi była uzbrojona - podały miejscowe media. Arizona to jeden z sześciu stanów, który nie ogłosił jeszcze wstępnych wyników wyborów prezydenckich.
Trwa liczenie głosów po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Znane są już wstępne wyniki z 44 stanów, jednak po wielu godzinach wciąż nie wiadomo, kto będzie kolejnym prezydentem. Wyniki nie napawały optymizmem demokratów we wtorek wieczorem, jednak środowy poranek przyniósł im dobre wieści, głównie za sprawą głosów pocztowych, które przechyliły szalę na ich stronę w Michigan i Wisconsin.
Donald Trump w dniu wyborów oświadczył: - Wygraliśmy to, wiem, że tak się stało. Prezydent deklarował też, że wygrał między innymi w Georgii, Karolinie Północnej i Pensylwanii, gdzie wciąż trwa liczenie głosów, a media nie przyznały w nich żadnemu z kandydatów wygranej.
Protestujący przed centrum wyborczym w Phoenix
Według dziennika "Arizona Republic" przed centrum wyborczym w hrabstwie Maricopa w Arizonie demonstrowali zwolennicy Donalda Trumpa. Protestujący domagali się wejścia do budynku, gdzie odbywa się liczenie głosów, a także wyjaśnienia rzekomych nieprawidłowości wyborczych w związku z szerzącymi się w mediach społecznościowych skargami na to, że głosy wypełniane flamastrami jakoby nie są liczone. - Nie pozwólcie na kradzież głosów - skandowali zebrani przed centrum wyborczym.
Część ludzi była uzbrojona - podały miejscowe media. Jak informowała telewizja CNN, konieczna była interwencja policji.
Prokuratura stanowa obiecała w środę zbadać sprawę, jednak władze stanowe zapewniły, że wszystkie prawidłowo wypełnione karty - niezależnie od użytych materiałów - są liczone.
Oburzenie wobec reportera, który uznał zwycięstwo Bidena w Arizonie
Cześć protestujących wyrażała oburzenie wobec reportera stacji Fox News, która już wcześniej uznała zwycięstwo kandydata Partii Demokratycznej Joe Bidena w tym stanie. Telewizję z podium w Białym Domu krytykował również sam Trump. Jak donosi "Arizona Republic", po godzinie 22 czasu lokalnego (6 rano czasu polskiego) tłum zaczął się przerzedzać, jednak część osób nadal stoi przed budynkiem.
Wcześniej podobne sceny obserwowano przed centrum wyborczym w Detroit w stanie Michigan, gdzie tłum zwolenników Trumpa usiłował wedrzeć się do budynku, żądając dołączenia do obserwatorów wyborczych już będących wewnątrz. Ludzie domagali się też zaprzestania liczenia głosów.
Liczenie głosów w Arizonie wciąż trwa. Obecna przewaga Bidena to niecałe 69 tysięcy głosów.
"Personel departamentu ds. wyborów hrabstwa Maricopa będzie kontynuował pracę administracji wyborów w drugim największym obwodzie wyborczym w hrabstwie. Opublikujemy wyniki jeszcze tej nocy, zgodnie z planem" - oświadczyły władze hrabstwa, gdzie znajduje się Phoenix.
Źródło: PAP, Arizona Republic, CNN