Opozycyjna partia Demokratów wygrała wybory parlamentarne na Grenlandii. To centroprawicowe ugrupowanie ostrożnie podchodzi do kwestii niepodległości wyspy od Danii. Jak wyjaśnia profesor Tomasz Brańka, politolog z Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu, żadna z partii, które są w parlamencie, w żaden sposób nie wyraziła chęci, by Grenlandia stała się częścią Stanów Zjednoczonych, czego chciałby Donald Trump.
W środę rano przeliczono głosy oddane we wszystkich 72 lokalach wyborczych. Jak wynika ze wstępnych rezultatów opublikowanych na stronie urzędu wyborczego Grenlandii, opozycyjna partia Demokratów zdobyła 29,9 procent głosów we wtorkowych wyborach. Demokraci to centroprawicowe ugrupowanie, które ostrożnie podchodzi do kwestii niepodległości Grenlandii. Po uzyskaniu przez nią 29,9 procent poparcia, partia ta znacznie poprawiła wynik w porównaniu z wyborami parlamentarnymi z 2021 roku, kiedy zagłosowało na nią 9,1 procent wyborców. Nie popiera planów Trumpa dotyczących wyspy.
Wyniki wyborów na Grenlandii
- Ludzie chcą zmian. Chcemy, aby więcej przedsiębiorstw finansowało nasz dobrobyt - oznajmił po głosowaniu Jens-Frederik Nielsen, lider Demokratów i były minister przemysłu, cytowany przez agencję Reutera. - Nie chcemy niepodległości już jutro - dodał i zaakcentował, że "potrzebny jest dobry fundament".
Drugie miejsce zajęła partia opowiadająca się za szybką niepodległością Grenlandii - ugrupowanie Naleraq z wynikiem 24,5 procent głosów. Partia ta zarazem jest jedyną, która wprost propaguje zbliżenie z USA.
Dopiero trzeci wynik osiągnęła lewicowa partia obecnego premiera Mutte B. Egede, Inuit Ataqatigiit (AI) - 21,4 procent. Premier Egede przyznał się do porażki. - Szanujemy wybór Grenlandczyków - powiedział grenlandzkiemu nadawcy publicznemu KNR.
Czwartą partią w nowym parlamencie będzie będąca do tej pory w koalicji rządowej socjaldemokratyczna partia Siumut - 14,7 procent głosów. Do parlamentu wejdzie jeszcze konserwatywna partia Atassut z wynikiem 7,3 procent, tradycyjnie opowiadająca się za zachowaniem związków z Danią.
Głosowanie zakończyło się z opóźnieniem
Na Grenlandii we wtorek o godzinie 23:30 z półgodzinnym opóźnieniem zakończyło się głosowanie w wyborach parlamentarnych. Powodem przedłużenia głosowania była kolejka w największym lokalu wyborczym w grenlandzkiej stolicy Nuuk, zlokalizowanym w hali sportowej.
Na Grenlandii uprawnionych do głosowania było ponad 40 tysięcy osób, w głosowaniu nie mogli brać udziału Grenlandczycy zamieszkali w Danii. Spodziewano się wysokiej frekwencji, w wyborach w 2021 roku wyniosła 65,9 procent.
Donald Trump chce Grenlandii, Grenlandia nie chce Trumpa
Wybór 31 przedstawicieli do grenlandzkiego parlamentu budzi szczególne zainteresowanie w związku z zapowiadanym przez większość z sześciu partii uczestniczących w wyborach rozpoczęciem procesu ogłoszenia niepodległości od Danii. Jednocześnie Grenlandia stała się obiektem zainteresowania ze strony prezydenta USA Donalda Trumpa, który zapowiedział przejęcie wyspy.
Profesor Tomasz Brańka, politolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu podkreślał w rozmowie z dziennikarką tvn24.pl Aleksandrą Koszowską, że żadna z partii, które obecnie są w parlamencie, w żaden sposób nie wyraziła chęci, by Grenlandia stała się częścią Stanów Zjednoczonych. Jak jednak ocenił, większość ugrupowań jest przychylna amerykańskim inwestycjom, turystom i kapitałowi.
- Ta kwestia była równie często dyskutowana, co droga do niepodległości. Bo odłączenie się od Danii to temat dyskutowany od dekad, ale kiedy ktoś mówi, że przyjdzie i kupi Grenlandczyków, a do tego nie wyklucza użycia środków militarnych do zdobycia wyspy, to coś zupełnie nowego. I to zelektryzowało mieszkańców Grenlandii i Danii - wskazywał profesor.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: MADS CLAUS RASMUSSEN/PAP/EPA