Sąd Najwyższy Białorusi odrzucił we wtorek wniosek liderki białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej o unieważnienie wyborów prezydenckich z 9 sierpnia - poinformowała agencja TASS. Oficjalne wyniki głosowania, wskazujące na miażdżące zwycięstwo dotychczasowego prezydenta Alaksandra Łukaszenki, wywołały w kraju masowe protesty i zarzuty o fałszerstwa wyborcze.
Wniosek o unieważnienie wyborów prezydenckich z 9 sierpnia złożyli w Sądzie Najwyższym w zeszłym tygodniu prawnicy Swiatłany Cichanouskiej, głównej rywalki prezydenta Alaksandra Łukaszenki.
We wtorek rosyjska agencja prasowa TASS podała, że SN Białorusi odrzucił skargę opozycjonistki.
CKW: nie ma podstaw, by uznać wybory za nieważne
Wcześniej wyniki wyborów zaskarżyli do Centralnej Komisji Wyborczej zarówno Cichanouska, jak i inni kandydaci: była deputowana Hanna Kanapacka, współprzewodniczący ruchu Mów Prawdę Andrej Dzmitryjeu i lider Białoruskiej Socjaldemokratycznej Hramady Siarhiej Czeraczań.
"Wnioskodawcy nie przedstawili Centralnej Komisji danych, które świadczyłyby o tym, że komisje wyborcze ustanowiły wynik wyborów nieprawidłowo. Argumenty mające w istocie charakter domysłów, nie mogą być powodem uznania skarg. W takich warunkach nie ma podstaw do uznania wyborów w lokalach wyborczych za nieważne" - napisano w odpowiedzi na skargi wyborcze.
Komisja zaznaczyła, że może zlecić powtórne podliczenie głosów w danym lokalu w razie stwierdzenia błędów lub niezgodności w protokołach okręgowych i obwodowych komisji wyborczych lub innych nieprawidłowości w trakcie głosowania lub przy podliczaniu głosów. "Informacji o takich nieprawidłowościach we wnioskach nie zamieszczono" - napisano.
Wybory, które wywołały rewolucję
Według oficjalnych wyników wyborów prezydenckich, które odbyły się 9 sierpnia, ubiegający się o reelekcję Łukaszenka miał zdobyć 80,1 procent głosów, a Swiatłana Cichanouska - 10,1 procent głosów. Kandydatka białoruskiej opozycji oraz jej zwolennicy nie uznają wyników głosowania zaprezentowanych przez CKW.
Od dwóch tygodniu w wielu miastach na Białorusi trwają protesty. Manifestanci oskarżają władzę o sfałszowanie wyników wyborów i domagają się ich powtórzenia w uczciwy sposób. Chcą też dymisji prezydenta Alaksandra Łukaszenki i uwolnienia więźniów politycznych oraz wszystkich zatrzymanych w czasie protestów. W niedzielę w Mińsku odbył się masowy marsz, w którym wzięło udział - jak szacują niezależne media - nawet 200 tysięcy osób.
Źródło: Reuters, tvn24.pl