Wyborcza klęska Partii Pracy


Rządząca w Wielkiej Brytanii Partia Pracy poniosła klęskę w częściowych wyborach samorządowych. Uzyskała jej najgorszy wynik od 40 lat i dotkliwy cios dla lidera laburzystów Gordona Browna. Najwięcej głosów otrzymali Konserwatyści.

To wyniki z podliczenia głosów w wyborach do prawie 100 ze 129 samorządów lokalnych. Do piątej rano polskiego czasu obliczono głosy w wyborach do 94 prowincjonalnych samorządów lokalnych. Pozostały do podliczenia głosy w dużych miastach.

Rządząca Partia Pracy zajęła w wyborach dopiero trzecie miejsce po Konserwatystach i Liberalnych Demokratach z wynikiem około 24 proc. poparcia. Wygrała bez trudności Partia Konserwatywna z 44-procentowym poparciem, a drugie miejsce (co było wielką niespodzianką) zajęli Liberalni Demokraci (25 proc.).

Liczenie strat

Do zdobycia było ponad 4 tys. miejsc w 160 radach w Anglii i Walii. Po przeliczeniu głosów z prawie 100 z nich okazało się, że laburzyści stracili 146 miejsc. Według szacunków mediów strata laburzystów sięgnie w sumie 250, czy nawet 300 miejsc.

Głównym wygranym są Konserwatyści, którzy zyskali 138 mandatów oraz większość w 6 radach utraconych przez Labour Party. Zwyciężyli również w Southampton, mieście uważanym za bastion Partii Pracy.

Przegrana próba premiera

Wybory samorządowe były uznawane przez obserwatorów brytyjskiej sceny politycznej za ważny test poparcia dla premiera Gordona Browna po pierwszym roku jego rządów. Jeśli traktować je jako papierek lakmusowy, to test wypadł dla premiera fatalnie.

Brytyjskie media sugerowały, że wyborcy chcą w ten sposób ukarać Browna za decyzję o likwidacji najniższego progu podatkowego.

Źródło: Polskie Radio, PAP