Dymi, pluje lawą, sieje postrach na całej wyspie. Położony w rejonie lodowca Eyjafjallajoekull na Islandii wulkan doprowadził do ewakuacji całej okolicy. Naukowcy uważają jednak, że póki co zagrożenie jest niewielkie.
Dym wulkanu widać z daleka. Słup ma bowiem wysokość kilometra. Wraz z ewakuacją okolicznych wiosek, zakazano lotów w okolicach dymiącej góry.
Naukowcy na bieżąco śledzą aktywność wulkanu. Szczególnie bacznie przyglądają się innemu położonemu nieopodal wulkanowi - Katli. Ma on opinię jednego z najbardziej niebezpiecznych na Islandii.
Obudzony z długiego snu
Wulkan położony w rejonie lodowca Eyjafjallajoekull obudził się po 187 latach około 21 marca i od tego czasu nie przestaje wyrzucać z siebie lawy.
I choć nie uważa się, że sam wulkan jest niebezpieczny, poprzednie wybuchy na Eyjafjallajoekull wywołały erupcję położonego nieopodal wulkanu Katla.
A tamta góra jest o wiele groźniejsza. Gdyby wybuchła, jej pył może pokryć cienką warstwą całą Europę, obniżając temperaturę o 1 do 2 stopni.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, APTN