Wszechświat to wiele więcej, niż widzimy

Aktualizacja:
Na fotografii Mgławica Rosetty
Na fotografii Mgławica Rosetty
Rogelio Bernal Andreo (Deep Sky Colors)/nasa.gov, TVN24
Na fotografii Mgławica RosettyRogelio Bernal Andreo (Deep Sky Colors)/nasa.gov, TVN24

- To co widzimy we Wszechświecie jest zaledwie ułamkiem tego, co istnieje - mówi o poszukiwaniach ciemnej materii dr Krzysztof Ziółkowski z Centrum Badań Kosmicznych PAN. Naukowiec podkreśla jednak, że nadal nikt nie wie, czym w istocie jest największa zagadka fizyki i astronomii.

- Nikt nie wie (co to jest ciemna materia - red). Ale stwierdzamy wiele faktów, szczególnie w astronomii, które wskazują, że to co widzimy we Wszechświecie, to zaledwie maleńki ułamek tego, co w ogóle we Wszechświecie istnieje - podkreśla naukowiec.

Warto szukać, tego typu eksperymenty robić. Fizyka cząstek elementarnych może nam cos pomóc w wytłumaczeniu tych niezwykłych obserwacji astronomicznych, z których wynika wniosek, że coś we Wszechświecie jest, czego jeszcze nie znamy. Dr Krzysztof Ziółkowski, CBK PAN

Jak zauważa, wiemy to na podstawie "odczuwalnych oddziaływań grawitacyjnych tej właśnie nieznanej materii". I właśnie tym tropem astronomia i fizyka zmierza, szukając tego, czego nie widać (nawet w laboratoriach), a co zgodnie z wieloma teoriami istnieć powinno.

- Fizyka nam niestety jeszcze nie jest w stanie pomóc, powiedzieć jakie to są cząsteczki. Coś zupełnie nieznanego, nie elementarne cząstki materii, którą znamy. Jest coś jeszcze, o czym wiemy na podstawie oddziaływań grawitacyjnych - i stajemy bezradni - mówił dr Ziółkowski na antenie TVN24.

Czy na pewno bezradni?

Wiele jednak wskazuje na to, że pierwsze trafienia w ewentualny główny budulec Wszechświata (właśnie w ciemną materię) już są. O tych rewelacjach pisaliśmy za Science jeszcze w grudniu 2009 roku.

Jeżeli przełomowe wyniki badań z USA potwierdzą się, będzie to odkrycie zasługujące na Nagrodę Nobla. A kolejnych "trafień" możemy spodziewać się już wkrótce dzięki największemu eksperymentowi świata, europejskiemu "Wielkiemu Zderzaczowi Hadronów".

- Poszukujemy, widzimy, że coś jest. No i trzeba to zbadać. Ten eksperyment, o którym donosi "Science" polega na tym, że być może twórcy zaobserwowali zderzenie tej jakiejś cząstki nieznanej "ciemnej materii" z czymś znanym. To jest bardzo atrakcyjny trop - przekonuje dr Ziółkowski.

Źródło: tvn24.pl, TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Rogelio Bernal Andreo (Deep Sky Colors)/nasa.gov, TVN24