Gaile Owens spędziła w celi śmierci 25 lat. Wykonania kary ostatecznej uniknęła na dwa miesiące przed terminem, gdy gubernator stanu Tennesse zamienił jej wyrok na dożywocie. Teraz, po 26 latach w więzieniu, wyszła na wolność za dobre sprawowanie.
Owens trafiła do więzienia za wynajęcie nieznanego mężczyzny, aby zamordował jej męża, który się nad nią psychicznie i fizycznie znęcał przez wiele lat. Jej obrońcy twierdzili, że zastraszona kobieta nie chciała zwrócić się do nikogo o pomoc, aby jej dwóch młodych synów nie dowiedziało się o tym, co ich ojciec robił ich matce.
Wymiar sprawiedliwości
32-letnią kobietę zatrzymano w 1985 roku, po tym jak wynajęty przez nią morderca wykonał swoje zadanie. Owens została skazana na karę śmierci. Przez następne 25 lat siedziała w celi śmierci i oczekiwała na wykonanie wyroku.
W 2010 roku, dwa miesiące przed zaplanowaną egzekucją, gubernator Phil Bredesen zamienił jej karę śmierci na dożywocie. Zgodnie z prawem stanu Tennesse, które obowiązywało w 1985 roku, najwyższa kara była równoważna trzydziestu latom więzienia.
Owens wyszła po 26 latach za kratkami. Karę zredukowano za dobre zachowanie. Pierwsze co zrobiła po wyjściu na wolność, to uściskała jednego z swoich synów, który ma już własną rodzinę i dzieci.
Źródło: Guardian
Źródło zdjęcia głównego: friendsofgaile.com