Rosja używa samolotów rządowych, by bez rozgłosu sprowadzać ciała zabitych w Ukrainie wojskowych do miejscowości, gdzie odbywają się ich pogrzeby - podał portal The Moscow Times, powołując się na krewnych zabitych i dane o lotach. Jedna z tych maszyn, o numerze bocznym RA-65911, znalazła się na kadrach wyemitowanych przez media państwowe.
Do takich celów - przekazał portal The Moscow Times - używane są samoloty rządowego przedsiębiorstwa Rossija obsługującego podróże przedstawicieli najwyższych władz. Do dyspozycji Kremla jest 68 samolotów i śmigłowców.
Jedna z tych maszyn, o numerze bocznym RA-65911, znalazła się na kadrach wyemitowanych przez media państwowe, gdy relacjonowały one sprowadzenie do Tatarstanu ciała pierwszego wojskowego pochodzącego z tego regionu, który zginął w Ukrainie - zwrócił uwagę portal. Było to w marcu 2022 roku. Według mediów lokalnych ten sam numer boczny miała maszyna, na pokładzie której podróżował w 2016 roku Władimir Putin, gdy składał wizytę w jednym z sąsiednich regionów Rosji.
Loty państwowych samolotów, doniesienia o pogrzebach
Portal The Moscow Times przyjrzał się danym serwisów śledzących ruch samolotów i ustalił, iż samoloty Rossiji przemieszczały się między różnymi regionami kraju w okresie od stycznia do początku lutego tego roku. Zdaniem portalu istnieje korelacja między lotami tych maszyn i doniesieniami mediów regionalnych o pogrzebach wojskowych zabitych w Ukrainie.
Na przykład 23 stycznia samolot o numerze bocznym RA-61720 lądował w Jekaterynburgu na Uralu. W ciągu następnej doby pojawiły się informacje o pogrzebach w Jekaterynburgu wojskowego regularnej armii i najemnika z Grupy Wagnera. 25 stycznia maszyna o numerze RA-87972 przybyła do Niżniekamska w Tatarstanie, a na nagraniu wideo znalazło się ujęcie 11 cynkowych trumien. Na jednej z nich widniało nazwisko "A. Jangibajew". Tydzień później w mediach społecznościowych ktoś z mieszańców Tatarstanu zamieścił informację o pogrzebie Jangibajewa.
"Taki sam wzorzec - przeloty samolotu prezydenckiego, a następnie pogrzeby żołnierzy - odnotowano 26 stycznia w obwodach archangielskim i wołogodzkim i pomiędzy 8-12 lutego w obwodach orenburskim i czelabińskim" - przekazał portal.
"Widziałem sześć dużych ciężarówek, które cuchnęły zgnilizną i zwłokami"
Trudno jest ocenić, skąd samoloty transportują ciała żołnierzy, jednak krewni zabitych mówili The Moscow Times o odbieraniu ciał ze szpitala wojskowego w Rostowie nad Donem. Miasto to znajduje się na południu Rosji, niespełna 100 kilometrów od granicy z Ukrainą. Obwód rostowski sąsiaduje z obszarami Donbasu, które od 2014 roku znajdowały się pod kontrolą separatystów wspieranych przez Rosję.
"Kiedy tam byłem, widziałem sześć dużych ciężarówek, które cuchnęły zgnilizną i zwłokami. Widziałem, jak je rozładowywano - całe ciężarówki ciał, jedne cynkowe trumny na drugich. Ten widok mnie przeraził, choć pracuję na oddziale intensywnej terapii i widziałem zwłoki. Nigdy jednak nie widziałem ich tak wiele" - powiedział portalowi syn zabitego wojskowego. Pojechał on do Rostowa nad Donem jesienią 2022 roku, by w tamtejszym szpitalu zidentyfikować ciało ojca.
Rosyjskie straty w inwazji na Ukrainę
Ze swej strony pracownicy kostnic powiedzieli dziennikarzom o zarządzeniu władz lokalnych, by wydawanie ciał rodzinom ograniczyć do jednego-dwóch w ciągu dnia. "Władze chcą uniknąć sytuacji, gdy krewni ustawiają się w kolejce przed kostnicami" - powiedział jeden z pracowników kostnicy w obwodzie orenburskim. Podkreślił, że w małej miejscowości "wydawanie tak wielu ciał jednocześnie mogłoby wywołać panikę".
The Moscow Times przypomniał, że według ocen zachodnich w ciągu roku wojny straty rosyjskie w inwazji na Ukrainę mogły sięgnąć 180 tysięcy zabitych i rannych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock