Agresja Rosji na Ukrainę trwa od 142 dni. O atakach rakietowych na Charków mówił w TVN24 mieszkający w tym mieście ksiądz Wojciech Stasiewicz. - Uderzenia są na tyle potężne i głośne, że całe miasto się automatycznie wybudza z ciszy i ciemności - powiedział. - Dla kogoś to są dane statystyczne, 10 rakiet, 20 bomb, a to są ludzkie życia - podkreślił ukraiński dziennikarz Żenia Klimakin.
Ksiądz Wojciech Stasiewicz mówił w poranku "Wstajesz i wiesz" w TVN24 o atakach rakietowych na miasto. Jak ocenił, "od czerwca dynamika działań militarnych ze strony Rosji tak naprawdę się nie zmienia". - Codziennie w nocy albo nad samym ranem jest uderzenie rakietowe, najczęściej od dwóch do pięciu rakiet gdzieś spada w różne części miasta - powiedział.
Jak dodał, "uderzenia są na tyle potężne i głośne, że całe miasto się automatycznie wybudza z ciszy i ciemności".
Ukraiński dziennikarz Żenia Klimakin mówił, że "nie da się przyzwyczaić do tego, że spadają pociski". - Oczywiście na różne sposoby różne osoby reagują na alarmy i niektórzy na skutek tego, że nie uciekają i nie chowają się, tracą życie, ale prawda jest też taka, że w Kijowie od początku wojny alarmy brzmiały ponad 500 razy - dodał.
- Niestety mamy do czynienia z terrorystami - stwierdził dziennikarz. Zwrócił uwagę na apel prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, który mówi, że Rosja powinna zostać uznana za państwo terrorystyczne. - Dla kogoś to są dane statystyczne, 10 rakiet, 20 bomb, a to są ludzkie życia - podkreślił.
Źródło: TVN24