Rosyjski resort obrony w kwietniu zwerbował około 10 tysięcy więźniów, którzy mają zostać wysłani na Ukrainę. Część z nich trafi pod dowództwo Grupy Wagnera - donosi szefowa niezależnej organizacji pozarządowej Ruś Siedząca Olga Romanowa, cytowana w niedzielę przez niezależny rosyjski portal Agentstwo.
- Tak naprawdę to nie nadążamy liczyć, kwiecień jeszcze się nie skończył, ale w kwietniu z grubsza wzięli od razu około 10 tysięcy - powiedziała Olga Romanowa. W marcu i lutym werbunek był mniejszy - podkreśliła szefowa organizacji pozarządowej Ruś Siedząca, broniącej praw więźniów.
Więźniowie w szeregach wagnerowców
Według Romanowej część zwerbowanych więźniów przekazano pod dowództwo najemniczej grupie Wagnera.
- Najwyraźniej ministerstwo obrony przekazuje "nadwyżkę" wagnerowcom, bo zwykli porucznicy nie wiedzą, jak nimi [więźniami - przyp. red.] dowodzić - mówiła. Nie wykluczyła, że w przyszłości do dowodzenia więźniami będą zaangażowani pracownicy rosyjskiej służby więziennej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prigożyn "odzyskuje przychylność Putina". To może być efekt "kolejnego rozczarowania" >>>
Według szacunków Rusi Siedzącej do 1 lutego grupa Wagnera zwerbowała około 49 tysięcy osadzonych w rosyjskich koloniach. Wtedy 77 procent z tej liczby uznano za straty bojowe i niebojowe, czyli na przykład dezerterów i osoby, które oddały się do niewoli. Z wojny wróciło około 5 tysięcy więźniów, a około 10 tysięcy znajduje się w strefie aktywnych działań bojowych.
Mobilizacja przed kontrofensywą Ukrainy
Werbunek w koloniach karnych rosyjski resort obrony zintensyfikował na tle doniesień o zbliżającej się ukraińskiej kontrofensywie - ocenił rosyjski portal Agentstwo. Szef Sił Zbrojnych Ukrainy zapowiadał, że Kijów może zacząć operację od obwodu zaporoskiego, by odciąć Rosji dostęp do korytarza lądowego na Krym.
Z ujawnionych niedawno tajnych dokumentów CIA, o których pisał między innymi dziennik "The Washington Post" wynika, że rosyjska armia potrzebuje uzupełnić swoje oddziały o dodatkowe 11,5 tysiąca żołnierzy, którzy mają zostać jak najszybciej wysłani na front w Ukrainie.
Źródło: PAP, Agentstwo