Wojna domowa w Jemenie stała się obszarem testów i prezentacji możliwości amerykańskiej broni laserowej - informuje portal Defense News. Portal powołuje się na wypowiedzi dowódcy amerykańskiej piechoty morskiej gen. Roberta Nellera przed jedną z komisji Kongresu USA.
Systemy laserowe są obecnie rozwijane przez jednostki badawcze różnych formacji armii USA - lotnictwa, marynarki i sił lądowych.
Jak jednak informuje portal Defense News, prace nad nimi nie odbywają się już jedynie w laboratoriach i na poligonach. Obecnie obszarem testów i prezentacji możliwości wojskowych laserów stało się prawdziwe pole bitwy - w Jemenie.
"Laboratorium" u wybrzeży Jemenu
Portal powołuje się przy tym na informacje udzielone przez najwyższego dowódcę amerykańskiej piechoty morskiej gen. Roberta Nellera podczas jego przesłuchania przez członków jednej z komisji niższej izby Kongresu, Izby Reprezentantów. Powiedział on, że region Jemenu jest obecnie "gorącym obszarem użycia zarówno ofensywnych jak i defensywnych systemów laserowych", informuje Defense News.
Wypowiedź gen. Nellera miała miejsce krótko po tym, jak na ten sam temat wypowiedzieli się sekretarz marynarki wojennej USA Richard Spencer oraz admirał John Richardson. Wzięli oni udział w rozmowie przed komisją Izby Reprezentantów na temat możliwości użycia "rodziny laserów" do pomocy zwalczania pomniejszych zagrożeń dla okrętów US Navy, takich jak powietrzne i morskie drony.
- To jest nie tylko na morzu - powiedział Neller cytowany przez Defense News. - To, co się dzieje u wybrzeży Jemenu, jest rodzajem laboratorium z użyciem ostrej amunicji - podkreślił. Jak dodał, amerykańscy marines korzystają z technologii laserowej na różny sposób, przede wszystkim do zestrzeliwania dronów lub zrywania z nimi łączności.
Trzy lata wojny domowej
Konflikt wewnętrzny w Jemenie nasilił się, gdy w marcu 2015 roku interwencję w tym kraju rozpoczęła Arabia Saudyjska, by zwalczać wspieranych przez Iran rebeliantów Hutich. Saudyjczycy chcą, by władzę w kraju całkowicie przejął legalnie wybrany i popierany przez wspólnotę międzynarodową prezydent Abd ar-Rab Mansur al-Hadi.
Ale koalicja jest też krytykowana przez wspólnotę międzynarodową, m.in. przez ONZ, według której siły koalicji odpowiedzialne są za śmierć ponad połowy cywilnych ofiar konfliktu. Siły powietrzne koalicji pod wodzą Rijadu wielokrotnie przeprowadzały naloty na cele cywilne, próbując atakować rebeliantów Huti - przypomina Reuters.
Od początku konfliktu w tym jednym z najuboższych państw świata zginęło ponad 10 tys. ludzi, a ponad dwa miliony zostały wysiedlone.
Autor: mm/tr / Źródło: Defense News, PAP
Źródło zdjęcia głównego: US Navy