Były takie przypadki, że człowiek znalazł się w centrum miejsca, gdzie spadały bomby lotnicze, i po prostu zniknął. Nie ma go ani wśród żywych, ani wśród umarłych. Wyparował, spalił się – powiedział Władysław Atroszenko.
Relacja tvn24.pl: ATAK ROSJI NA UKRAINĘ
Mer przekazał, że oficjalnie nie ma zielonego korytarza ewakuacyjnego i na wyjazd z miasta czekają przez kilka dni ogromne kolejki.
Dwie trzecie Czernihowa zostało bez ciepła i ciepłej wody, sytuacja jest niezwykle trudna, ale ludzie pracują przez całą dobę - dodał urzędnik.
Atroszenko powiedział także, że do miasta dociera pomoc humanitarna. - Jesteśmy bardzo wdzięczni za wszystkie dostawy. I jedzenia, i leków. Ponieważ jesteśmy otoczeni i nie wiadomo, co będzie za dobę – powiedział Atroszenko.
285-tysięczny Czernihów jest położony w pobliżu granicy Ukrainy z Białorusią. Od początku ataku Rosji na Ukrainę miasto jest intensywnie ostrzeliwane.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO
Autorka/Autor: tas/kg
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/Viacheslav Chaus