Przebywający z wizytą na Ukrainie sekretarz generalny OBWE Lamberto Zannier wyraził w czwartek zadowolenie z zawarcia porozumienia w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie i ocenił, że jest ono kontynuacją wcześniejszych ustaleń w tej sprawie.
- OBWE uważa spotkanie w Mińsku za takie, które będzie służyło stabilizacji i pokojowi na Ukrainie. Pierwsze wnioski po rozmowach wskazują, że należy przestrzegać ustaleń, zawartych w Mińsku we wrześniu ubiegłego roku - oświadczył Zannier na konferencji prasowej w Dniepropietrowsku.
Na wschodniej Ukrainie od miesięcy działa specjalna misja OBWE monitorująca m.in. wdrażanie wrześniowych porozumień z Mińska. Do końca lutego ma ona liczyć do 500 obserwatorów międzynarodowych.
Zawarte w czwartek w Mińsku porozumienie przewiduje m.in. wycofanie z Ukrainy wszystkich zagranicznych formacji zbrojnych, sprzętu wojskowego, a także najemników. Ten proces również ma monitorować OBWE.
OBWE: mówiliśmy, że widzimy rosyjską broń
Zannier powiedział w Dniepropietrowsku, że OBWE nie może jednoznacznie stwierdzić, że po stronie separatystów Donbasu walczą żołnierze armii Federacji Rosyjskiej. - Nasza organizacja niejednokrotnie mówiła, że my widzimy rosyjskich bojowników i rosyjską broń, jednak ani my nie możemy powiedzieć, ani oni nie powiedzą nam, z jakiej są jednostki i czy należą do regularnych wojsk – zaznaczył.
Szef OBWE podkreślił, że misja obserwacyjna na wschodniej Ukrainie jest misją cywilną, a jej członkowie nie noszą broni, w związku z czym - a także ze względu na własne bezpieczeństwo - mają ograniczone pole działania.
- W obwodach donieckim i ługańskim są miejsca, do których nie możemy po prostu pojechać z uwagi na bezpieczeństwo, dlatego właśnie mówimy, że nie wszystko widzimy na własne oczy - oświadczył Zannier.
Autor: pk / Źródło: PAP