W Izraelu wrze. Netanjahu zabrał głos

Źródło:
Reuters

Benjamin Netanjahu odrzucił apele o złagodzenie stanowiska w sprawie wycofania izraelskich wojsk z południowego obszaru Strefy Gazy. Chodzi o pas przy granicy z Egiptem, tak zwany korytarz filadelfijski. Szef rządu stwierdził, że Izrael musi go kontrolować, ponieważ to on "podtrzymuje Hamas przy życiu". Poprosił też o wybaczenie rodziny sześciu zamordowanych przez Hamas zakładników, których ciała sprowadzono w niedzielę do kraju.

Kwestia tak zwanego korytarza filadelfijskiego, czyli pasa przy granicy Egiptu ze Strefą Gazy, była głównym punktem spornym w wysiłkach na rzecz zabezpieczenia umowy o wstrzymaniu walk w Strefie Gazy i powrocie izraelskich zakładników przetrzymywanych przez Hamas - przypomina Reuters.

Izrael chce utrzymania kontroli nad tymi szlakami, argumentując to kwestiami bezpieczeństwa. Zarówno Hamas, jak i Egipt się temu sprzeciwiają. Hamas żąda całkowitego wycofania się izraelskich wojsk.

Netanjahu: musimy kontrolować korytarz, który podtrzymuje Hamas przy życiu

Tymczasem Netanjahu na poniedziałkowej konferencji prasowej powiedział, że Izrael nie opuści miejsca, w którym izraelskie wojska odkryły dziesiątki tuneli, które - jak twierdzi strona izraelska - były używane do przemycania broni i amunicji do Strefy Gazy.

- Oś zła potrzebuje korytarza filadelfijskiego i dlatego to my musimy go kontrolować - powiedział szef izraelskiego rządu. - Właśnie dlatego, że Hamas nalega, żebyśmy się stamtąd wycofali, ja nalegam, żebyśmy tam pozostali - dodał. Mówił też, że opuszczenie tej granicy przez Izrael pozwoliłoby na "sprowadzenie przez Hamas zakładników do Iranu".

CZYTAJ TEŻ: Rozciąga się na około 800 kilometrów. "Metro" Strefy Gazy jedną z głównych przeszkód dla Izraela

Netanjahu zaznaczył, że jeżeli Izrael opuści teraz korytarz, nie będzie w stanie odzyskać kontroli nad tym terytorium. Przypomniał, że po wycofaniu się Izraela z całej Strefy Gazy w 2005 roku granica z Egiptem nie była kontrolowana przez państwo żydowskie, co pozwoliło na rozwój Hamasu i jego arsenału.

Netanjahu: nie pozwolimy, by ta masakra uszła Hamasowi płazem

Premier poprosił też o wybaczenie rodziny sześciu zamordowanych przez Hamas zakładników, porwanych 7 października 2023 roku. W niedzielę rano izraelskie wojsko sprowadziło do kraju ich zwłoki. Według medyków byli przez blisko 11 miesięcy przetrzymywani w Strefie Gazy, po czym zastrzelono ich zaledwie kilka dni przed odnalezieniem ich ciał przez izraelskich żołnierzy.

- Byliśmy blisko tego, by ich uratować, ale to się nie udało. Nie pozwolimy, by ta masakra uszła Hamasowi płazem, Hamas zapłaci za to bardzo wysoką cenę - oświadczył Netanjahu.

Śmierć kolejnych zakładników rozpaliła na nowo prowadzone od miesięcy antyrządowe protesty w Izraelu. W niedzielę wieczorem na ulice wyszło kilkaset tysięcy osób. W poniedziałek rano odbył się pierwszy od wybuchu wojny w Gazie strajk generalny. Protestujący domagają się natychmiastowego zawarcia umowy o zawieszeniu broni z Hamasem, której częścią jest wymiana zakładników na palestyńskich więźniów osadzonych w izraelskich zakładach karnych.

Wewnętrzne tarcia w rządzie

Według mediów kwestia kontroli nad granicą Strefy Gazy z Egiptem jest też przedmiotem tarć wewnątrz izraelskiego rządu. Minister obrony Joaw Gallant i jego stronnicy mają się sprzeciwiać twardej postawie Netanjahu, argumentując, że utrudnia ona zawarcie porozumienia, a wojsko jest w stanie zabezpieczyć korytarz filadelfijski, nawet gdyby żołnierze mieli się z niego czasowo wycofać.

W wywołanej atakiem 7 października wojnie zginęło już ponad 40,7 tys. Palestyńczyków, a zrujnowana Strefa Gazy jest pogrążona w kryzysie humanitarnym.

Strefa GazyPAP - Ziemienowicz Adam, Maciej Zieliński

Autorka/Autor:mjz/kg

Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/OHAD ZWIGENBERG / POOL