Włosi zamknęli swoją ambasadę w Libii po tym, jak trwająca w tym kraju wojna domowa pokazała swoje okrutne oblicze. W weekend zwolennicy Państwa Islamskiego zamordowali 21 egipskich chrześcijan, a włoska straż przybrzeżna stanęła oko w oko z uzbrojonymi libijskimi bojownikami. W piątek szef MSZ Paolo Gentiloni oznajmił, że Rzym gotowy jest do zbrojnej interwencji w Libii w ramach międzynarodowej operacji.
- Pogarszająca się sytuacja w Libii wymusiła tę konieczność - oznajmił Gentiloni, ogłaszając zamknięcie ambasady w Trypolisie. Nastąpiło to dzień po tym, gdy zwolennicy IS zamieścili w internecie nagranie pokazujące ścięcie 21 Egipcjan na plaży pod Trypolisem - w odpowiedzi Kair przeprowadził naloty odwetowe na pozycje dżihadystów.
Niebezpieczne wody
Również w niedzielę doszło do groźnego incydentu w odległości 50 mil morskich od libijskiej stolicy, Trypolisu. Grupa uzbrojonych osobników na motorówce zagroziła załodze statku patrolowego włoskiej straży przybrzeżnej w chwili, gdy udzielała pomocy imigrantom na dryfującej łodzi. Ludzie z bronią, z całą pewnością - jak się dodaje - przemytnicy, zmusili Włochów, by jak najszybciej zabrali na swój pokład imigrantów i oddali im łódź, potrzebną zapewne do następnego przemytu. Tak też się stało - podała Ansa. Wydarzenie to wywołało nową dyskusję na temat bezkarności gangów na wybrzeżach pogrążonej w wojnie domowej i chaosie Libii, gdzie trwa masowy proceder wysyłania imigrantów w stronę wybrzeży Włoch. Minister infrastruktury i transportu Maurizio Lupi oświadczył, że to alarmujący incydent, który świadczy o coraz większej bezwzględności przemytników. Jego zdaniem konieczna jest natychmiastowa interwencja międzynarodowych instytucji w Libii.
Włosi nie wykluczają interwencji
Strona włoska nazywa Libię "upadłym krajem" i apeluje do Unii Europejskiej o zainteresowanie tym, co się tam dzieje w związku z rosnącym według władz w Rzymie zagrożeniem ze strony obecnych tam bojowników Państwa Islamskiego. Szef MSZ Paolo Gentiloni nie wykluczył w piątek włoskiej interwencji w Libii, w ramach - jak zastrzegł - międzynarodowej operacji.
Największy niepokój - wyjaśnił Gentiloni - budzą informacje, że w kraju, oddalonym o 200 mil morskich od Włoch, są bojownicy tzw. Państwa Islamskiego. W ten sposób w wywiadzie telewizyjnym włoski minister odniósł się do doniesień o obecności dżihadystów w libijskim mieście Syrta. - To alarmujące wiadomości - oświadczył Gentiloni w stacji SkyTg24. - Włochy są zagrożone - dodał. - Jeśli nie dojdzie do mediacji w sprawie Libii, trzeba pomyśleć wraz z Narodami Zjednoczonymi, by zrobić coś więcej - mówił szef włoskiej dyplomacji, deklarując, że Włochy "są gotowe walczyć" w ramach prawa międzynarodowego.
Autor: mtom / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: esercito.difesa.it