Pięcioosobowa rodzina przed czterema laty zamieszkała na odludziu w lesie we włoskiej prowincji Abruzja. Nathan Trevallion, 51-letni Brytyjczyk, z zawodu kucharz, i Catherine Birmingham, pochodząca z Australii 45-latka zajmująca się coachingiem, zdecydowali, że chcą wychowywać dzieci w bliskości z naturą, z dala od cywilizacji.
W ubiegłym tygodniu przed ich domem pojawiły się radiowozy. Sąd dla nieletnich w L'Aquili nakazał odebrać dzieci rodzicom. Trójka rodzeństwa w wieku ośmiu i sześciu lat (bliźnięta) trafiła do ośrodka obserwacji społecznej. Obecnie dzieci przebywają w zamkniętym ośrodku w Vasto, gdzie towarzyszy im matka, która może przebywać z nimi tylko w określonych godzinach. Zezwolono na to po interwencji prawnika pary, Giovanniego Angelucciego, i jego długiej mediacji z pracownikami socjalnymi i funkcjonariuszami organów ścigania.
Los dzieci, nazywanych we włoskich mediach "dzieci z lasu", poruszył Włochy. Dziesiątki tysięcy osób podpisało petycję online w sprawie ponownego połączenia rodziny.
Treść sądowego nakazu i odpowiedź rodziny
Włoskie media cytują decyzję sądu dla nieletnich w L'Aquili o zawieszeniu władzy rodzicielskiej: "Rodzina żyje w trudnej sytuacji mieszkaniowej, ponieważ budynek nie został uznany za nadający się do zamieszkania" - stwierdzono w nakazie.
"Członkowie rodziny Trevallion nie utrzymują kontaktów społecznych, nie mają stałych dochodów, w domu nie ma toalet, a dzieci nie uczęszczają do szkoły. Nakaz opiera się na ryzyku naruszenia prawa do życia społecznego, a w związku z poważnymi i szkodliwymi naruszeniami praw dzieci do integralności fizycznej i psychicznej, rodzice powinni zostać pozbawieni władzy rodzicielskiej".
W nakazie podkreślono, że "pozbawienie dziecka interakcji z rówieśnikami w wieku szkoły podstawowej może mieć poważne konsekwencje dla jego rozwoju, które ujawniają się zarówno w środowisku szkolnym, jak i pozaszkolnym".
Giovanni Angelucci, prawnik rodziny, mówi, że rodzina ogrzewa dom kominkami i korzysta z paneli słonecznych do oświetlenia i ładowania urządzeń. Zrezygnowali z bieżącej wody, aby unikać mikroplastiku i obniżyć koszty, zamiast tego czerpią świeżą wodę ze studni na posesji. Nie mają toalety w domu, ale korzystają z zewnętrznej toalety kompostującej.
Historia rodziny
Para kupiła dom w 2021 roku. Catherine Birmingham napisała wtedy na swojej stronie internetowej: "Niedawno znaleźliśmy nasz wymarzony dom na zawsze… Dzięki wyjątkowej energii tego miejsca, zapraszamy ludzi, aby tu zostali, aby się uzdrowić i przebudzić, połączyć się z dziką przyrodą, zewnętrznie i wewnętrznie, jedząc domowe, organiczne, wegańskie jedzenie".
Sytuacją życiową rodziny zainteresowano się po raz pierwszy we wrześniu 2024 roku po tym, jak cała piątka trafiła do szpitala z powodu zatrucia po spożyciu grzybów. Po zakończeniu leczenia rodzinę odwiedzili pracownicy opieki społecznej i organy ścigania. Rodzicom wydano zalecenia dotyczące zapewnienia dzieciom regularnej opieki medycznej i uczęszczania do szkół. Ich prawnik przekazał, że nie zastosowali się do tego.
Nathan Trevallion powiedział lokalnym mediom, że był zszokowany decyzją władz o zawieszeniu ich praw rodzicielskich. - (Dzieci) są szczęśliwe, ładnie pachną, są dobrze wychowane i dobrze odżywione. Po co zrywać tę więź? - mówił w piątek, a jego słowa cytował dziennik "La Repubblica". Prawnik Giovanni Angelluci poinformował, że rodzina w najbliższych dniach odwoła się od tej decyzji.
Premier Włoch zabrała głos
Premier Włoch Giorgia Meloni i jej zastępca Matteo Salvini skrytykowali decyzję sądu. Meloni, która stwierdziła, że odebranie dzieci jest "alarmujące", skontaktowała się w tej sprawie z włoskim ministrem sprawiedliwości Carlem Nordio, jak poinformował jej rzecznik. Portal Rai News przekazał, że premier ma rozważać wysłanie inspektorów z Ministerstwa Sprawiedliwości w celu sprawdzenia przebiegu postępowania.
Salvini, który planuje odwiedzić dom rodziny w przyszłym tygodniu, powiedział reporterom w piątek, że to "haniebne, że państwo interesuje się prywatną edukacją i osobistymi wyborami dwójki rodziców, którzy uważają Włochy za gościnny kraj, a ten kradnie im dzieci". Lider Ligi Salvini stwierdził: - Troje dzieci zostało porwanych.
Giuseppe Masciulli, burmistrz pobliskiego Palmoli, również potępił odebranie dzieci. - Sam jestem ojcem, więc byłem głęboko zszokowany tą sytuacją - powiedział CNN, dodając, że wierzy, iż sytuacja może zostać rozwiązana, jeśli rodzina obieca spełnić pewne wymagania, w tym przywrócić bieżącą wodę i spotykać się z lokalną szkołą co tydzień, aby oceniać postępy dzieci w nauce.
Krajowe Stowarzyszenie Sędziów ostrzega przed "wykorzystywaniem sprawy", precyzując, że decyzja sędziów "opiera się na względach technicznych: bezpieczeństwie, warunkach sanitarnych i obowiązkowej edukacji".
az
Źródło: Rai News, CNN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/FABIO FRUSTACI