Biuro szeryfa okręgu Waszyngton w Alabamie bada śmierć rzekomego włamywacza, który zmarł przywiązany do drzewa. W taki sposób obezwładnić miał go właściciel domu, do którego mężczyzna próbował się włamać.
Wszystko wydarzyło się Lerloy w stanie Alabama (ok. 230 km na południowy zachód od Montgomery) w piątek w nocy.
- Powiedziałbym, że to jest bardzo niezwykła sprawa - powiedział szeryf Richard Stringer w rozmowie z portalem telewizji FOX10.tv. Dodał, że przez całą noc przesłuchiwał właściciela domu - 68-letniego Amerykanina.
Zatrzymał włamywacza
68-latek twierdzi, że do włamania do jego domu doszło już wcześniej i przez to był wyczulony na tym punkcie. Powiedział, że w piątek ok. godz. 22 do jego domu wszedł się mężczyzna. 68-latek miał związać mu z tyłu ręce i zaciągnąć do drzewa.
- Tam zaczął go przywiązywać - powiedział szeryf. 68-latek miał użyć przewodów elektrycznych i sznurka do prania, a potem zabezpieczyć wszystko taśmą klejącą, którą zakleił rzekomemu włamywaczowi usta.
"Nie sądzę, że chciał zabić intruza"
Portal telewizji FOX10 News informuje, że mężczyzna pobiegł potem do sąsiada zadzwonić po policję. Kiedy funkcjonariusze przybyli na miejsce, 31-letni rzekomy włamywacz już nie żył.
Przyczyna śmierci na razie nie jest znana.
- Nie sądzę, że chciał zabić intruza - powiedział szeryf. - Myślę, że chciał go złapać i pomóc w aresztowaniu.
Szeryf wyjaśnił, że 68-latek pozostanie zatrzymany na co najmniej 72 godziny. Na razie mężczyźnie nie przedstawiono żadnych zarzutów.
Autor: pk/kk / Źródło: FOX10 News
Źródło zdjęcia głównego: CC0 License | David Boozer / Pexels