Prezydenci Rosji i Białorusi, Władimir Putin i Alaksandr Łukaszenka, spotkali się w piątek w Soczi, by omówić kwestie obustronnej współpracy. Rozmowy rozpoczęły się bez udziału rosyjskiej delegacji rządowej. W dotarciu na miejsce przeszkodziła pogoda.
Problemy delegacji rządowej i dziennikarzy akredytowanych na Kremlu zaczęły się już w Moskwie. Samolot nie mógł wylecieć z lotniska Wnukowo przez dwie godziny. Start uniemożliwiała śnieżyca i silny boczny wiatr - poinformowało radio Echo Moskwy.
Maszynie udało się w końcu wystartować o godzinie 10 rano (godz. 8 w Polsce), ale niemożliwe - również z powodu silnego wiatru - okazało się lądowanie w Soczi, gdzie już wcześniej dotarli prezydenci Rosji i Białorusi, Władimir Putin i Alaksandr Łukaszenka.
Ostatecznie, jak przekazała agencja TASS, samolot wylądował w Mineralnych Wodach (Kraj Stawropolski).
Pieskow też nie dotarł
- Sytuacja ta nie wpłynęła na negocjacje Putina i Łukaszenki - uspokajał rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, który również nie mógł dostać się do Soczi. Przyznał, że "nie jest dobrze, iż przedstawiciele rządu nie zdążyli na rozpoczęcie negocjacji, ale osoba, bez której nie można się obejść, jest tam obecna", mając na myśli Władimira Putina.
Delegacja decyduje, co robić dalej. Według Pieskowa, trzeba najpierw zatankować, ponieważ w samolocie zabrakło paliwa. Później maszyna odleci do Soczi lub wróci do Moskwy - przekazało w depeszy Echo Moskwy.
Putin i Łukaszenko mają omówić w Soczi aktualne kwestie współpracy rosyjsko-białoruskiej, w tym w kontekście procesów integracyjnych w ramach Państwa Związkowego. Kluczowym tematem spotkania ma być także współpraca w sektorze naftowym i gazowym.
Źródło: TASS, Echo Moskwy, kremlin.ru
Źródło zdjęcia głównego: president.gov.by