Wikileaks ujawnia tajne depesze USA o Libii

 
Dyplomacja to zawiła sztuka
Źródło: EPA
Po opanowaniu Trypolisu przez powstańców portal WikiLeaks opublikował depesze dyplomacji USA dotyczące Libii. WikiLeaks informuje na Twitterze, że jest to 349 dokumentów, powstałych od lat 80-tych do czasu przed wybuchem libijskiego powstania.

Można się z nich między innymi dowiedzieć, jak amerykańscy dyplomaci przedstawiali Libię senatorowi Johnowi McCainowi przez jego wizytą w Trypolisie w sierpniu 2009 roku. Podkreślali, że Libia jest ważnym partnerem w walce z terroryzmem. - Nasze strategiczne partnerstwo w tej dziedzinie jest wysoce produktywne i korzystne dla obu krajów - głosi jeden z dokumentów.

Dyplomaci pozytywnie oceniali też zainicjowanie programów szkoleniowych, mających wesprzeć Libię w kwestiach bezpieczeństwa. Wskazywali, że Trypolis jest zainteresowany kupnem od firm amerykańskich "śmiercionośnej broni". W dokumencie sporządzonym dla McCaina sugeruje się też, że byłoby dobrze, gdyby senator mógł w Kongresie działać na rzecz "perspektywy ewentualnych transakcji zbrojeniowych z Libią".

Inne z opublikowanych przez WikiLeaks dokumentów dotyczą m.in. stanowiska Libii wobec Unii Afrykańskiej i podejścia Trypolisu do konfliktów w różnych krajach.

Coś za coś

Przed wybuchem rebelii w Libii, Trypolis i Waszyngton pozostawały w relatywnie poprawnych stosunkach. W latach 90-tych Kaddafi prowadził powolną politykę pojednania z zachodem, której kuliminacją było wypłacenie odszkodowań ofiarom zamachu nad Lockerbie. We wrześniu 2004 roku prezydent USA George W. Bush oficjalnie zakończył amerykańskie handlowe embargo wobec Libii.

W następnych latach dyplomacja USA starała się utrzymywać dobre stosunki z Kaddafim, aby móc między innymi dopilnować zniszczenia jego arsenału broni chemicznej i resztek zarzuconego programu jądrowego.

Istotną rolę odgrywały też oczywiście libijskie złoża ropy i potrzeba zmodernizowania armii Kaddafiego po dekadach embarga na dostawy broni, przez które wojsko dyktatora było bardzo zacofane.

Źródło: PAP

Czytaj także: