Zaskakująco spokojna noc po wielkiej mobilizacji policji

Źródło:
PAP
Zwolennicy skrajnej prawicy wywołali zamieszki w całej Anglii. Premier Keir Starmer: to czysta przemoc
Zwolennicy skrajnej prawicy wywołali zamieszki w całej Anglii. Premier Keir Starmer: to czysta przemocMaciej Woroch/Fakty TVN
wideo 2/7
Zwolennicy skrajnej prawicy wywołali zamieszki w całej Anglii. Premier Keir Starmer: to czysta przemocMaciej Woroch/Fakty TVN

Mimo obaw o ponad sto antyimigranckich i antyislamskich demonstracji, około trzydziestu kontrmanifestacji i po mobilizacji policji, w środowy wieczór w Wielkiej Brytanii nie doszło do żadnych poważniejszych zamieszek, a część z planowanych protestów skrajnej prawicy nie doszła do skutku. Mogły na to wpłynąć pierwsze wydane wyroki na uczestników zamieszek.

Tysiące osób wyszły w środę wieczorem na ulice brytyjskich miast w demonstracjach przeciwko skrajnej prawicy. Zupełnie przyćmiły zapowiadane kolejne antyimigranckie i antyislamskie protesty.

CZYTAJ TEŻ: Skazali już trzy osoby, aresztowali setki. Policja mobilizuje się przed kolejną falą demonstracji

Wczoraj aż 41 spośród 43 okręgów policyjnych w Anglii i Walii spodziewały się protestów na swoim terenie. Spodziewano się ponad stu demonstracji skrajnej prawicy i około trzydziestu kontrmanifestacji. W całym kraju do zapobiegania zamieszkom zmobilizowanych zostało ponad sześć tysięcy policjantów z jednostek przeznaczonych do walki z rozruchami. Posiłki na północ Anglii - gdzie planowana była większość protestów - wysłała londyńska policja metropolitalna, co jest odwróceniem normalnego trendu, bo to zwykle ona korzysta z pomocy policji z innych rejonów.

W rzeczywistości część z zapowiadanych protestów skrajnej prawicy w ogóle się nie odbyła, a te, które doszły do skutku, były nieliczne i zdecydowanie mniejsze niż kontrmanifestacje. Do incydentów doszło tylko w niektórych miejscach, były drobne w porównaniu z poprzednimi ośmioma dniami, aresztowano pojedyncze osoby.

CZYTAJ TAKŻE: Brutalne zamieszki, setki aresztowanych. Dziewięć kluczowych pytań o to, co się dzieje w Wielkiej Brytanii

Mobilizacja policji przed planowanymi demonstracjami w Wielkiej Brytanii. Relacja korespondenta "Faktów" TVN Macieja Worocha
Mobilizacja policji przed planowanymi demonstracjami w Wielkiej Brytanii. Relacja korespondenta "Faktów" TVN Macieja WorochaTVN24

Trzy osoby skazane

Zapewne na to, że część protestów skrajnej prawicy nie doszła do skutku, wpłynęły wydane w środę pierwsze wyroki na uczestników zamieszek z poprzednich dni. 58-letni Derek Drummond z Liverpoolu, który podczas demonstracji w tym mieście wymierzył policjantowi cios w twarz, został skazany na trzy lata więzienia, 29-letni Declan Geiran, który w trakcie tych samych zamieszek podpalił policyjny samochód, został skazany na 2,5 roku, a 41-letni Liam Riley na 20 miesięcy za gwałtowne zakłócenie porządku publicznego i naruszenie porządku publicznego na tle rasowym. Do tej pory, w trwających od 30 lica zamieszkach, aresztowano ponad 400 osób, z czego 120 postawiono już zarzuty.

Wielka Brytania. Zamieszki w Sunderland 2 sierpnia. Policyjny samochód został podpalonyDrik/Getty Images

ZOBACZ: Bebe, Elsie i Alice ofiarami nożownika. Policja publikuje ich zdjęcia

Fiasko środowych demonstracji skrajnej prawicy, które miały być największe z dotychczasowych - a także niespodziewanie duża liczba osób, które wyszły na ulice, by zaprotestować przeciwko nim, oznaczać może, że fala zamieszek na tle rasowym i antyimigranckim, jakiej w Wielkiej Brytanii nie było od 2011 roku, będzie wygasać.

Protesty, które często zamieniały się w brutalne zamieszki, wywołało zdarzenie w Southport koło Liverpoolu. 29 lipca mający rwandyjskie korzenie 17-letni wówczas (teraz już ma ukończone 18 lat) Axel Rudakubana śmiertelnie dźgnął nożem trzy kilkuletnie dziewczynki uczestniczące w kursie tańca i jogi dla dzieci, a 10 innych osób ranił.

Ofiary nożownika w SouthportPolicja Merseyside

CZYTAJ TEŻ: Ślady rączek zaplamionych krwią. Pan Marcin ratował dzieci po ataku nożownika

Wielka Brytania. Mobilizacja policjiANDY RAIN/PAP/EPA

Autorka/Autor:ek/kab

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: ANDY RAIN/PAP/EPA