W środę – w drugą noc demonstracji po śmierci trzech dziewczynek w wyniku ataku nożownika w Southport - protestujący starli się z policją w pobliżu Downing Street w Londynie. Przed rezydencją premiera zgromadziły się tysiące ludzi - podała agencja Reutera.
Przed bramą prowadzącą na Downing Street, gdzie mieści się rezydencja brytyjskiego premiera, doszło w środę wieczorem do zamieszek. Uczestnicy protestu zorganizowanego w związku z poniedziałkowym atakiem nożownika w Southport wrzucili race za bramę, policja użyła przeciw nim gazu łzawiącego.
Protest zwolenników skrajnej prawicy pod hasłem "Dość tego!" został zorganizowany legalnie, ale policja wydając zgodę na jego przeprowadzenie, wyznaczyła szereg warunków, m.in. ściśle ograniczając miejsce na rządowej alei Whitehall, gdzie protest powinien się odbywać.
Zamieszki w Londynie
Uczestnicy protestu skandowali m.in. nazwisko Tommy'ego Robinsona, przywódcy skrajnie prawicowej organizacji English Defence League (EDL), a także hasła: "Obrońcie nasze dzieci" i "Zatrzymać łodzie".
Szybko po rozpoczęciu demonstracji jej uczestnicy wyszli poza wyznaczony teren, przechodząc pod bramę na Downing Street. Część z nich rzucała racami przez bramę, w efekcie czego doszło do interwencji policji. Aresztowano co najmniej 12 osób.
Atak nożownika w Southport
Protest został zwołany w związku z poniedziałkowymi wydarzeniami w Southport w północno-zachodniej Anglii, gdzie 17-latek wdarł się na zajęcia jogi i tańca dla dzieci, zabijając trzy dziewczynki, w wieku sześciu, siedmiu i dziewięciu lat, oraz raniąc 10 innych osób, w większości również dzieci.
W związku z pogłoskami, jak się okazało nieprawdziwymi, że sprawca jest muzułmaninem, przed meczetem w Stockport doszło zeszłej nocy do zamieszek, również z udziałem zwolenników EDL. Obrażeń doznało w nich około 50 policjantów.
Źródło: PAP