Sky News o słabości brytyjskiej armii: ma amunicję na kilka dni walki, niezdolna do obrony swojego nieba

Źródło:
Sky News
Brytyjskie wojsko. Wideo archiwalne
Brytyjskie wojsko. Wideo archiwalneReuters Archive
wideo 2/4
Brytyjskie wojsko. Wideo archiwalneReuters Archive

Armia Wielkiej Brytanii nie należy już do najsilniejszych na świecie - miał stwierdzić wysoki rangą amerykański generał w prywatnej rozmowie z brytyjskim ministrem obrony. Fragment rozmowy, która miała mieć miejsce jesienią, cytuje Sky News. Stacja powołuje się także na bliskie wojsku źródła, które wymieniają bolączki brytyjskiej armii, m.in. niedobór amunicji, czy brak zdolności do odparcia zmasowanego ataku rakietowego.

O treści prywatnej rozmowy brytyjskiego ministra obrony Bena Wallace'a z niewymienionym z nazwiska wysokim rangą amerykańskim generałem Sky News poinformowało 29 stycznia. Rozmowa miała odbyć się jesienią 2022 roku, około pół roku po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Armia "niezdolna do ochrony Wielkiej Brytanii"

W obecności także kilku innych brytyjskich urzędników generał miał oceniać obecną wartość bojową brytyjskiej armii. Posłużył się do tego klasyfikacją potęgi sił zbrojnych, w której poziom pierwszy (tier one) oznacza najwyższej klasy potęgi takie USA, Rosja, Chiny czy Francja, zaś poziom drugi (tier two) odnosi się do państw o średniej potędze wojskowej, takich jak np. Niemcy lub Włochy. - Nie jesteście na pierwszym poziomie, to jest ledwo drugi poziom - miał stwierdzić amerykański generał. Jak zauważa Sky News, Brytyjczycy zawsze starali się utrzymywać status potęgi pierwszego poziomu.

Według części anonimowych rozmówców, na których powołuje się Sky News, USA i pozostali sojusznicy z NATO mają rozumieć, że armia brytyjska planuje odbudowę swoich sił zbrojnych. Jednocześnie jednak wskazują, że "spadek zdolności bojowych - następujący po dekadach cięć motywowanych oszczędnościami - musi w obliczu rosyjskiej wojny na Ukrainie zostać zatrzymany szybciej niż planowano". "Konkluzja… Cała nasza służba jest niezdolna do ochrony Wielkiej Brytanii i jej sojuszników w najbliższej dekadzie", stacja cytuje rozmówcę związanego z brytyjskimi siłami obronnymi.

ZOBACZ TEŻ: Francja i Australia będą produkować pociski dla Ukrainy, Brytyjczycy dostarczą czołgi przed latem

Słabość brytyjskiej armii

W dalszej części swojego tekstu Sky News wylicza także bolączki brytyjskiej armii wskazywane przez swoich rozmówców. "Dając poczucie skali wyzwań stojących przed brytyjską armią, marynarką i siłami powietrznymi, rozumie się, że siły zbrojne wyczerpałyby swoją amunicję 'w ciągu kilku dni', gdyby zostały wezwane do walki", pisze stacja.

Brytyjska armia ma być niezdolna do obrony swojego nieba przed atakami rakietowymi i dronowymi w takiej skali, jakiej doświadcza obecnie Ukraina. Według cytowanych źródeł do sformowania gotowej do walki dywizji składającej się z 25-30 tys. żołnierzy wspieranych przez czołgi, artylerię i śmigłowce Wielka Brytania potrzebowałaby od 5 do nawet 10 lat. Wskazano również, że "większość posiadanych pojazdów opancerzonych, w tym czołgów, została zbudowana od 30 do 60 lat temu, a ich pełna wymiana nie będzie możliwa jeszcze przez lata".

Sky News zwraca uwagę, że inne europejskie potęgi, jak Francja czy Niemcy, już w ubiegłym roku ogłosiły znaczące zwiększenie wydatków na wojsko. Przypomina, że w 2020 roku ówczesny brytyjski premier Boris Johnson także podjął decyzję o zwiększeniu budżetu obronnego o 16 miliardów funtów, co było największym zwiększeniem wydatków na wojsko Wielkiej Brytanii od drugiej wojny światowej, "jednak niewystarczającym do wypełnienia luk". "Od tamtej pory rosnąca inflacja, zmiany kursów walutowych oraz potrzeba przyspieszenia planów modernizacyjnych w obliczu Ukrainy (inwazji Rosji na ten kraj - red.) będzie oznaczać więcej cięć bez dodatkowych pieniędzy", oceniają rozmówców.

Źródła Sky News twierdzą, że jeśli Rishi Sunak w tej sytuacji nie podejmie pilnych działań w odpowiedzi na rosnące zagrożenie ze strony Rosji, zaryzykuje porażkę w roli "premiera na czas wojny". Sky News wymienia wśród tych niezbędnych działań zwiększenie brytyjskiego budżetu obronnego o przynajmniej 3 miliardy funtów rocznie, zatrzymanie dalszego zmniejszania liczebności armii oraz złagodzenie przepisów dotyczących zamówień publicznych w czasie pokoju, które utrudniają Wielkiej Brytanii szybki zakup broni i amunicji.

Brytyjski czołg Challenger 2Twitter/Ministry of Defence

ZOBACZ TEŻ: Światowa gospodarka. Nowa prognoza MFW na 2023 rok

Ben Wallace odpowiada Sky News

Dzień po opublikowaniu artykułu na temat słabości brytyjskiej armii Sky News przeprowadził rozmowę z brytyjskim ministrem obrony. Ben Wallace przyznał, że "brytyjska armia pozostała w tyle za swoją grupą" i wymaga "pilnego dokapitalizowania". Podkreślił jednak, iż rząd do 2033 roku zamierza już przeznaczyć na wyposażenie wojska 34 miliardy funtów.

Dodał też, że takie inwestycje wymagają czasu, a zmiany "nie wydarzą się od razu". - Nie ma magicznej różdżki, nie ma fabryk (zbrojeniowych - red.) działających w tempie fabryk samochodów, gdzie po prostu naciskasz guziki i produkcja rusza - powiedział minister, podkreślając, że są tylko dwa państwa na świecie mogące sobie pozwolić na utrzymywanie niemal stale pracujących linii produkcyjnych uzbrojenia: Stany Zjednoczone i Chiny. - Oczywiście moglibyśmy kupować zagraniczny sprzęt, jednak wtedy nie rozwijalibyśmy brytyjskiego przemysłu zbrojeniowego i lotniczego. Nie dostarczymy wówczas armii dokładnie takiego sprzętu, jakiego potrzebuje. Musimy zachować balans - wyjaśnił Wallace.

Sky News o komentarz do słów amerykańskiego generała poprosił także rzecznika prasowego premiera Wielkiej Brytanii. Odpowiedział on stwierdzeniem, że Rishi Sunak wciąż wierzy, że brytyjska armia jest najwyższego poziomu siłą bojową. Z wypowiedzią amerykańskiego generała nie zgodził się również były sekretarz generalny NATO, Brytyjczyk George Robertson. "Fakt, że potęga brytyjskich sił zbrojnych osłabła ostatnio, ale to wciąż jest potężna siła bojowa - i myślę, że nasz kraj może być z niej dumny" - powiedział dla stacji.

Dwa procent PKB

Obecnie Wielka Brytania przeznacza na wydatki związane z obroną kraju 2 proc. swojego budżetu, co jest minimum wymaganym przez NATO. Liz Truss, która przeszła do historii jako najkrócej urzędujący brytyjski premier, zapowiadała podniesienie tych wydatków do 3 proc. do 2030 roku. Jak zwraca uwagę Sky News, obecny premier Rishi Sunak do tej pory opierał się wezwaniom do podjęcia takiej decyzji.

ZOBACZ TEŻ: Brytyjska fregata śledzi rosyjski okręt na Morzu Północnym

Autorka/Autor:kgo//mm

Źródło: Sky News