Brytyjska policja przekazała w poniedziałek, że w rzece Wyre w północnej Anglii znaleziono ciało Nicoli Bulley, która była poszukiwana od trzech tygodni. Zwłoki zostały znalezione w niedzielę, około półtora kilometra od miejsca, gdzie ostatni raz widziano kobietę. Na Wyspach sprawa zaginięcia 45-letniej matki dwójki dzieci budzi duże kontrowersje. Pojawiają się głosy, że akcja policyjna mogła być prowadzona niedokładnie.
Peter Lawson, zastępca komendanta policji w Lancashire, przekazał podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, że zakończyła się identyfikacja ciała, które zostało odnalezione w niedzielę, 19 lutego.
- Niestety, możemy potwierdzić, że wczoraj wydobyliśmy Nicolę Bulley z rzeki Wyre - przekazał Lawson, cytowany przez Reutersa.
Potem funkcjonariusz przytoczył treść oświadczenia, które zostało przygotowane przez bliskich zaginionej. Rodzina przekazała w nim, że "spełniły się ich najgorsze obawy" i nie są w stanie pogodzić się z tym, przez co 45-latka musiała przejść w swoich ostatnich chwilach.
"Nigdy nie zapomnimy Nikki, jak moglibyśmy? Była centrum naszego świata, to ona uczyniła nasze życie tak wyjątkowym i nic nie rzuci na to cienia" - przekazali najbliżsi, którzy poprosili media o uszanowanie ich tragedii.
Jeszcze przed oficjalnym potwierdzeniem tożsamości zwłok, Paul Ansell, partner Bulley, przekazał w oświadczeniu dla stacji Sky News, że bliscy kobiety są w "rozpaczy". "W tej chwili brakuje słów, jest tylko rozpacz" - napisał. "Jesteśmy razem, musimy być silni" - dodał.
Ciało w rzece
Przełomowa, jak się wydaje, informacja w sprawie poszukiwań pojawiła się po zgłoszeniu od spacerującej pary, która zauważyła ciało dryfujące w rzece.
Policja wskazała, że na tę chwilę traktuje przyczynę śmierci jako "niewyjaśnioną". BBC zwraca uwagę, że ciało odnaleziono niedaleko miejsca zaginięcia 45-latki, a w związku z tym pojawiają się wątpliwości, dlaczego funkcjonariuszom odnalezienie zwłok zajęło aż trzy tygodnie. To - jak podkreślają brytyjscy dziennikarze - rodzi spekulacje, czy poszukiwania były prowadzone poprawnie. Zwłaszcza że policja od początku podkreślała, iż jest pewna, że kobieta wpadła do rzeki.
ZOBACZ TEŻ: Zaginięcie Nicoli Bulley. Ekspert wątpi w wersję policji. "To jedna z najdziwniejszych spraw"
Nicola Bulley zaginęła 27 stycznia po tym, jak odprowadziła swoje dwie córki do szkoły, a następnie poszła nad rzekę na spacer z psem. Niedługo później nad brzegiem znaleziono jej telefon oraz psa. Sprawa wzbudziła ogromne zainteresowanie na Wyspach oraz wywołała falę spekulacji i teorii spiskowych. Szczególnie duże kontrowersje wzbudziło oświadczenie policji, w którym stwierdzono, iż kobieta miała "poważne problemy" z alkoholem, spowodowane jej "zmaganiami z menopauzą". Szczegółowość tego komunikatu według jednego z detektywów cytowanych przez BBC "całkowicie zniszczyła" reputację 45-latki.
Źródło: Sky News, BBC, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Lancashire Police