Przed sądem w Londynie trwa proces brytyjskiej arystokratki Constance Marten i jej partnera Marka Gordona. Poszukiwana w ubiegłym roku przez policję para, mimo mrozów, ukrywała się wraz z nowonarodzoną córką w namiocie. Dziewczynka zmarła. Jej ciało odnaleziono w opuszczonej szopie. O dramatycznych szczegółach sprawy piszą media na całym świecie.
Trwa proces brytyjskiej arystokratki Constance Marten i jej partnera Marka Gordona. Parze postawiono pięć zarzutów, w tym zarzut dopuszczenia się rażących zaniedbań skutkujących śmiercią ich córki. Pozostawione w opuszczonej szopie zwłoki nowonarodzonej Victorii znaleziono w marcu ubiegłego roku. Odkrycie to zakończyło prowadzone przez blisko osiem tygodni poszukiwania noworodka. Te wszczęto z początkiem stycznia 2023 roku po tym, jak na autostradzie M61 w miejscowości Bolton odnaleziono płonący samochód Marten. Wewnątrz natrafiono na fragmenty łożyska.
Gdy dziecka poszukiwało ponad 200 funkcjonariuszy, Marten i Gordon usiłowali uniknąć namierzenia przez funkcjonariuszy. Wysiłki te obejmowały m.in. częste zmiany lokalizacji czy też pomieszkiwanie wraz z noworodkiem w namiocie, mimo bliskich zera temperatur. Zeznając przez kilka dni przed londyńskim Centralnym Sądem Karnym, Marten broniła podjętych przez nią z partnerem kroków. Relację z tych wystąpień opisały największe brytyjskie media, w tym cytowane poniżej BBC i "Independent".
Trwa proces Constance Marten i jej partnera Marka Gordona
Zgodnie ze słowami Marten ukrywanie Victorii było spowodowane faktem, iż czworo jej wcześniejszych dzieci zostało jej "ukradzionych przez państwo", którego urzędnicy umieścili je w systemie opieki zastępczej. Dwoje z nich miało rzekomo doświadczać tam przemocy na tle fizycznym i psychicznym. - Zrobiłabym wszystko, by chronić moje dziecko i zapobiec odebraniu go przez system, który jest odrażający jak ten - stwierdziła Marten.
Z informacji przekazanych przez 36-latkę wynika, że jej córka przyszła na świat w Boże Narodzenie 2022 roku. Marten i jej partner już od kilku miesięcy prowadzili wówczas koczowniczy tryb życia. Kilka miesięcy wcześniej zostali oni bowiem eksmitowani z wynajmowanego mieszkania. Pomieszkiwali więc w hostelach i prywatnych kwaterach oferowanych w serwisie Airbnb. Początkowo mieli planować wywiezienie córki za granicę. Ucieczka miał nastąpić po około trzech miesiącach od narodzin Victorii. W przekonaniu Marten i Gordona wyjazd miał zagwarantować uniknięcie kontaktu z opieką społeczną. Ich plany pokrzyżowała awaria auta, do której doszło 5 stycznia 2023 roku. Wówczas zaczęła ich bowiem poszukiwać policja. W odpowiedzi zaprzestali korzystania z hosteli i zaopatrzyli się w namiot. W jego wnętrzu nocowali wraz z nowonarodzonym dzieckiem, mimo że temperatury na zewnątrz były bliskie zera.
Podczas jednej z takich nocy Victoria zmarła. Zgodnie z relacją Marten miało to nastąpić 9 stycznia. Zeznając na sali sądowej, kobieta przyznała, że nie jest pewna, jak do tego doszło, ale podejrzewa, że mogła przygnieść córkę podczas snu. Przed zaśnięciem umieściła ją bowiem wewnątrz swojej zapiętej kurtki, celem ogrzania jej. Gdy 36-latka się obudziła, dziecko już nie żyło. Wydarzenia te były jej zdaniem "tragicznym wypadkiem", który "mógł przytrafić się każdemu".
Zeznania brytyjskiej arystokratki
Odpowiadając na wątpliwości dotyczące warunków, w jakich przebywała Victoria, Marten zarzuciła oskarżycielom przejaskrawioną interpretację wydarzeń i spoglądanie na jej działania z "zachodniej perspektywy". - Niemowlęta nie potrzebują tak wiele, by przeżyć - stwierdziła. Rozwijając wątek wskazała na rodziny Beduinów, przemierzające wraz z dziećmi pustynie, dzieci wychowujące się w igloo, a także na potomstwo migrantów dorastające w obozach uchodźczych. - Jezus przetrwał w stajence, nieprawdaż? - dodała.
Pytana o to, dlaczego nie zgłosiła zgonu Victorii na policję, Marten powiedziała, że rozważała to, ale obawiała się, że z uwagi na rozgłos towarzyszący jej sprawie śledczy nie uwierzą w okoliczności, w jakich doszło do śmierci dziecka. Wraz z Gordonem kontynuowała więc ucieczkę. Przemieszczając się z miejsca na miejsce para przenosiła z sobą także zwłoki dziecka. Te finalnie znaleziono w reklamówce na zakupy, umieszczonej w opuszczonej szopie w Brighton.
Marten i Gordon oskarżeni o rażące zaniedbanie dziecka
Constance Marten i Mark Gordon zostali aresztowani 27 lutego ubiegłego roku. Proces w ich sprawie, prowadzony przez londyński Centralny Sąd Karny, ruszył 26 stycznia tego roku. Para oskarżona jest o nieumyślne spowodowanie śmierci noworodka poprzez rażące zaniedbania, znęcanie się nad dzieckiem, ukrywanie narodzin dziecka, spowodowanie lub dopuszczenie do śmierci dziecka oraz zakłócanie działań wymiaru sprawiedliwości poprzez ukrywanie ciała. Oboje zaprzeczają wszystkim pięciu zarzutom.
ZOBACZ TEŻ: Koniec poszukiwań 4-letniej Atheny. Jej opiekun miał pobić ją na śmierć w Boże Narodzenie
Źródło: BBC, Independent, TVN24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Metropolitan Police