Boris Johnson reaguje na wyborcze porażki torysów. "Musimy słuchać, musimy się uczyć"

Źródło:
PAP

Brytyjski premier Boris Johnson odniósł się w piątek do wyborczych porażek jego Partii Konserwatywnej. - Kiedy ludziom jest ciężko, wysyłają wiadomości do polityków, a politycy muszą na nie reagować i to właśnie robimy - mówił. Przekonywał też, że rząd wie, jak rozwiązać problemy gospodarcze kraju.

W czwartkowych wyborach uzupełniających do Izby Gmin konserwatyści utracili na rzecz Partii Pracy okręg Wakefield w północnej Anglii, a okręg Tiverton and Honiton w południowo-zachodniej Anglii - na rzecz Liberalnych Demokratów. Obie porażki są bardzo dotkliwe i wskazują na szersze trendy - że konserwatystom będzie trudno utrzymać nowo zdobyte w 2019 roku poprzemysłowe okręgi z północnej i środkowej Anglii oraz że w ich tradycyjnym bastionie na południu Anglii następuje odpływ elektoratu do Liberalnych Demokratów.

>> Przewodniczący torysów zrezygnował ze stanowiska po wyborczych porażkach <<

Johnson: musimy słuchać, musimy się uczyć

- Nie będę twierdził, że są to wspaniałe wyniki. Musimy słuchać, musimy się uczyć. Kiedy ludziom jest ciężko, wysyłają wiadomości do polityków, a politycy muszą na nie reagować i to właśnie robimy - komentował premier Wielkiej Brytanii i lider konserwatystów Boris Johnson w stolicy Rwandy, Kigali, gdzie wziął udział w spotkaniu szefów rządów państw Wspólnoty Narodów.

Ostrzegł, że "bez wątpienia czekają nas trudne czasy". Przekonywał przy tym, że jego rząd wie, "jak rozwiązać nasze problemy gospodarcze". Bronił dotychczasowych osiągnięć swojego gabinetu mówiąc, że "nie tylko dokonał on niezwykłych rzeczy", ale "nadal będzie dokonywał wspaniałych rzeczy dla obywateli tego kraju".

Zapytany, czy nie martwi się, że jego koledzy z Partii Konserwatywnej mogą w czasie, gdy jest za granicą, knuć, aby go odwołać ze stanowiska, Johnson odparł: - Odpowiedź na to pytanie brzmi: nie.

Ale unikał odpowiedzi na pytanie, czy w którymkolwiek momencie w piątek rozważał rezygnację.

Wyborcza porażka Partii Konserwatywnej

Wcześniej w piątek po ogłoszeniu wyników wyborów rezygnację złożył przewodniczący Partii Konserwatywnej Oliver Dowden. Jest on pierwszym członkiem gabinetu Johnsona, który odszedł ze stanowiska od czasu wybuchu pod koniec zeszłego roku afery wokół imprez na Downing Street w czasie restrykcji covidowych.

Nie można jednak wykluczyć kolejnych rezygnacji. Jak zwracają uwagę brytyjskie media, o ile w przypadku poprzednich takich sytuacji, gdy zaczęły się kłopoty Johnsona członkowie jego rządu zapewniali publicznie o dalszym swoim poparciu dla niego, teraz ich głosy są wyraźnie bardziej powściągliwe.

Autorka/Autor:akr//now

Źródło: PAP