Amerykańscy naukowcy wymyślili, co zrobić, by pieczarki nie brązowiały - wystarczy wyciąć z niej tylko jeden gen. Ta na pozór drobna zmiana wywołała jednak sporą dyskusję. Niektórzy obawiają się, że takie odkrycia pozwalają na wprowadzanie żywności GMO tylnymi drzwiami. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Dyskusja o modyfikowanej genetycznie żywności na nowo rozgorzała za oceanem za sprawą najnowszego odkrycia naukowców z Uniwersytetu w Pensylwanii.
Ci znaleźli w pieczarce gen, który jest odpowiedzialny za jej brązowienie w kontakcie z powietrzem. Winny temu enzym o nazwie oksydaza polifenolowa nie tylko namierzyli, ale także skutecznie "wycięli" z DNA grzyba - za pomocą nowatorskiej i bardzo precyzyjnej metody CRISPR-Cas9.
Modyfikowane czy nie?
Pozornie drobne odkrycie sprowokowało jednak debatę o GMO - wszystko przez decyzję Departamentu Rolnictwa USA. Ten uznał, że takie ulepszone pieczarki to nie GMO, stąd mogą one bez badań trafić do sprzedaży, a ich produkcja nie wymaga nadzoru.
- One nie są modyfikowane genetycznie, ponieważ nie ma w nich śladu obcego DNA - tłumaczy dr. hab Marcin Filipecki, biotechnolog z SGGW. Nie zgadza się z nim Joanna Miś-Skrzypczak z Greenpeace Polska.
- Jest to w dalszym ciągu działanie inżynierii genetycznej - przekonuje Miś-Skrzypczak i twierdzi, że dopuszczenie takich produktów do sprzedaży powinny poprzedzić lata badań. Pozostaje też pytanie, czy konsumenci powinni być informowani o tym, w jaki sposób powstaje kupowana przez nich żywność.
Naukowcy przekonują jednak, że ludzkość już od setek lat modyfikuje genetycznie różne organizmy - przez krzyżowanie gatunków. I nikt nie uważa tego za niebezpieczne działanie. - A tam jest dużo więcej takich zmian (genetycznych - red.) - mówi dr hab. Filipecki.
Autor: ts/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24