Wiceprezydent Iraku Tarik al-Haszimi, ścigany pod zarzutem kierowania szwadronami śmierci opuścił w niedzielę autonomiczne terytorium irackiego Kurdystanu i udał się do Kataru - poinformowało jego biuro.
Wiceprezydent Tarik al-Haszimi wyjechał w niedzielę rano, kierując się do Dauhy w bratnim państwie Katar zgodnie z otrzymanym wcześniej zaproszeniem. Oczekuje się, że wizyta ta potrwa kilka dni, a potem prezydent odwiedzi inne kraje, których nazwy zostaną podane później, by następnie powrócić do swego miejsca pobytu w irackim Kurdystanie. oświadczenie biura Haszimiego
Będący wyraźnym wyzwaniem wobec nakazu aresztowania komunikat biura wiceprezydenta informuje, że opuścił on kraj w celu odwiedzenia sunnickiego Kataru.
Wróci?
"Wiceprezydent Tarik al-Haszimi wyjechał w niedzielę rano, kierując się do Dauhy w bratnim państwie Katar zgodnie z otrzymanym wcześniej zaproszeniem. Oczekuje się, że wizyta ta potrwa kilka dni, a potem prezydent odwiedzi inne kraje, których nazwy zostaną podane później, by następnie powrócić do swego miejsca pobytu w irackim Kurdystanie" - czytamy w komunikacie.
Choć w ostatnim czasie napięcie wokół jego osoby nieco spadło, Haszimi nie opuszczał Kurdystanu twierdząc, że nie może liczyć na uczciwy proces w Bagdadzie.
Oskarżenia pod adresem wiceprezydenta
W połowie lutego panel sędziowski w Bagdadzie, wyznaczony przez Sąd Najwyższy, uznał, że Haszimi stał za 150 zamachami bombowymi i zabójstwami od 2005 roku.
Sędziowie doszli do takich wniosków po przeprowadzeniu weryfikacji wydanego w grudniu ubiegłego roku nakazu aresztowania Haszimiego na podstawie oskarżenia, że płacił swym ochroniarzom za zabijanie przedstawicieli rządu i funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa.
Sam Haszimi twierdzi, że jego ochroniarzy torturami zmuszono do takich zeznań. Nie przyznaje się do winy.
Źródło: PAP