Turcja zamierza udaremnić "gierki wzdłuż swojej granicy". Dotyczy to również regionu Manbidż w północnej Syrii - oznajmił w środę prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. Od pięciu dni tureckie wojska prowadzą w Afrinie ofensywę wymierzoną w Kurdów.
- Mam wątpliwości co do człowieczeństwa tych, którzy popierają organizację Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG; siły te kontrolują położony w Syrii Afrin - red.) i nazywają Turcję najeźdźcą - powiedział prezydent w przemówieniu do lokalnych władz w Ankarze.
Erdogan wezwał międzynarodowe organizacje pozarządowe do wsparcia operacji zbrojnej Turcji w Afrinie.
Dwa tysiące Amerykanów w Syrii
Z kolei turecki wicepremier Bekir Bozdag oświadczył w środę, iż jego zdaniem jest mało prawdopodobne, że "Turcja stanie twarzą w twarz z USA" w Manbidż. W wywiadzie dla Reutersa zaznaczył, iż Ankara jest gotowa na każdego rodzaju współpracę z USA i Rosją, "o ile przyniesie to pokój w regionie".
Amerykańskie oddziały w Manbidż rozmieszczono w marcu, aby powstrzymać tureckich i wspieranych przez Waszyngton rebeliantów od wzajemnych ataków. Według danych Pentagonu w całej Syrii stacjonuje obecnie ok. 2 tys. żołnierzy z USA. Ich celem jest walka z tak zwanym Państwem Islamskim (IS) i Al-Kaidą oraz powstrzymywanie rosnących wpływów Iranu w regionie.
Bozdag oświadczył również, że Ankara ,"o ile będzie to potrzebne", dalej będzie wykorzystywać syryjską przestrzeń powietrzną do operacji zbrojnej w Afrinie.
Władze Syrii zagroziły w czwartek, że tureckie samoloty przeprowadzające ataki na terytorium Syrii będą zestrzeliwane; mimo tureckich nalotów na Afrin Damaszek nie zdecydował się jednak na taki krok.
Wojska tureckie i ich sojusznicy wśród syryjskich rebeliantów prowadzą ofensywę przeciwko YPG, które wchodzą w skład Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF); celem Ankary jest wyparcie bojowników kurdyjskich z okolic Afrinu, przy granicy z Turcją.
Władze Turcji argumentują, że operacja, której nadano kryptonim "Gałązka oliwna", ma na celu ochronę granic Turcji, "zneutralizowanie" kurdyjskich bojowników w Afrinie i uwolnienie tamtejszej ludności od "ucisku i opresji". SDF odpiera zarzuty o terroryzm i oskarża Turcję o ataki na cywilów.
SDF były dotychczas głównym sojusznikiem koalicji pod wodzą USA w wojnie z dżihadystami z IS w Syrii. Kontrolują blisko 25 proc. syryjskiego terytorium wzdłuż granic z Turcją i Irakiem. Siły kurdyjskie starają się skonsolidować i wzmocnić swe zdobycze terytorialne w północnej Syrii.
Autor: adso / Źródło: PAP