Zagadkowy "więzień X", który powiesił się w izraelskim więzieniu, był Australijczykiem i agentem Mossadu - twierdzi australijska telewizja ABC. Władze Izraela starają się utrzymać sprawę w ścisłej tajemnicy.
Historia tajemniczego "więźnia X" jest jedną z najbardziej zagadkowych, która przydarzyła się w Izraelu w ostatnich latach. Wszystko zaczęło się latem 2010 roku, gdy do izraelskich mediów przeciekła informacja o samobójstwie jednego z osadzonych w wiezieniu o zaostrzony rygorze w Ramala.
Wyciszone samobójstwo
Doniesienia szybko zniknęły z izraelskich mediów - podobno na polecenie władz. Sprawą szybko zajęły się jednak organizacje broniące praw człowieka i zagraniczni dziennikarze. Zapytania wystosowywane do izraelskich władz pozostały bez odzewu. Konsekwentnie odmawiano jakiegokolwiek komentarza. Tożsamość samobójcy była tak tajna, że nawet strażnicy nie wiedzieli kim jest. Z tego powodu otrzymał przydomek "więzień X", albo "Pan X". Przez kolejne lata pojawiały się różne spekulacje dotyczące tego, kim był. Twierdzono na przykład, że był to generał Irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Alireza Asgari, który w 2007 roku zniknął z Stambułu. Iran utrzymywał, że porwał go Mossad.
Nowy wątek tajemnicy
We wtorek australijska telewizja ABC zidentyfikowała "więźnia X" jako 34-letniego Bena Zygiera z Melbourne, nie powołując się jednak na żadne źródła. Dziennikarze twierdzą, że mężczyzna był współpracownikiem lub agentem Mossadu. ABC twierdzi, że Zygier przeniósł się do Izraela 10 lat przed śmiercią i zmienił imię i nazwisko na Ben Alon. Wciąż nie wiadomo, dlaczego został uwięziony. Australijska telewizja spekuluje, że musiało to mieć związek ze szpiegostwem i tajemnicami państwowymi. Być może zdradził. Według telewizji ciało Zygiera przetransportowano do Melbourne w grudniu 2010 roku.
Ściana milczenia
Nie ma żadnej oficjalnej reakcji władz izraelskich na materiał australijskiej telewizji. Jednak kilka godzin po jego emisji do biura premiera Benjamina Netanjahu wezwano redaktorów naczelnych izraelskich mediów i zwrócono się do nich, by nie publikowali doniesienia z zagranicy, "które stawia w bardzo kłopotliwej sytuacji pewną agencję rządową" - poinformował dziennik "Haarec", nie podając szczegółów. Wkrótce potem wszelkie wzmianki o materiale australijskiej telewizji znikły ze stron internetowych izraelskich gazet, także ze strony "Haareca".
Autor: mk / Źródło: PAP, tvn24.pl