"We're Going to Ibiza" z 1999 roku holenderskiej grupy Vengaboys to skoczny, wakacyjny utwór, który w 1999 roku podbił europejskie listy przebojów. Teraz piosenka niespodziewanie znów bije rekordy popularności - wszystko za sprawą afery w austriackim rządzie "Ibizagate".
Symbol protestów
Skandal z udziałem prawicowo-populistycznej Wolnościowej Partii Austrii (FPOe) wybuchł w ubiegłym tygodniu. Po wypłynięciu nagrań ze znanej z imprez do białego rana Ibizy do dymisji podał się ich bohater, przewodniczący ugrupowania i wicekanclerz Heinz-Christian Strache. Zdymisjonowani zostali też inni ministrowie z ramienia FPOe.
W Wiedniu odbyły się protesty, na których demonstranci puszczali utwór "We're Going to Ibiza". Piosenkę udostępnił też w mediach społecznościowych znany niemiecki satyryk i prezenter telewizyjny Jan Böhmermann. W ten sposób hit sprzed 20 lat, w którego refrenie powtarzają się zdania "Och! Lecimy na Ibizę!", "Och! Będziemy mieć imprezę!" - zyskał nowy sens i stał się symbolem obywatelskich protestów.
"Przebój numer 1"
"Słyszeliście?! 'We’re Going to Ibiza' stał się w Austrii hitem numer 1" - napisali na Instagramie członkowie zespołu Vengaboys. Przez ostatnich kilka dni piosenka znajduje się na pierwszym miejscu pod względem odsłon na austriackim iTunes, jest też bardzo popularna na Spotify i YouTube.
Kryzys polityczny
17 maja niemiecka prasa ujawniła nagranie, w którym Heinz-Christian Strache oferuje państwowe kontrakty rzekomej inwestorce z Rosji w zamian za pomoc w uzyskaniu przez FPOe lepszego wyniku w wyborach parlamentarnych w 2017 roku.
Strache obiecuje na nim rzekomej bratanicy rosyjskiego oligarchy, że jeśli odkupi austriacki dziennik "Kronen Zeitung" i kampanią na jego łamach zapewni FPOe pierwsze miejsce w wyborach, uzyska możliwość dalszych inwestycji kapitałowych w Austrii.
W środę prezydent Austrii Alexander Van der Bellen zaprzysiągł nowych ministrów w przejściowym rządzie. Ma on sprawować władzę do oczekiwanych na jesieni przedterminowych wyborów parlamentarnych.
Autor: mbl//kg / Źródło: The Guardian, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Stefan Brending CC-by-sa-3.0 de